Mieszkańcy zmobilizowani jak nigdy
Takiej mobilizacji mieszkańców, nie tylko w Szczurowej, dawno nie widziano. Na spotkanie konsultacyjne przyszło ich kilkuset - z transparentami i przenośnymi głośnikami. Mieli jedno przesłanie do organizatorów:
Precz z polderem!
Zbigniew Moskal, wójt Szczurowej, przekonywał, że gmina dowiedziała się o planach budowy tak dużego zbiornika z mediów. Oskarżył też Wody Polskie o brak szacunku, bo w analizie społecznej dokumentacji napisano, że "niski poziom wykształcenia mieszkańców Szczurowej i dominacja rolnictwa utrudniają rozwój społeczno-gospodarczy".
Nie ma tu co konsultować. Nie mamy wyboru. Jedno nas nie dotyczy, na drugie nie pozwolimy. Szanowni państwo, z całym szacunkiem, ale uważam dzisiejsze konsultacje za zakończone
- powiedział wójt i wyszedł z sali, a razem z nim prawie wszyscy mieszkańcy.
Myślę, że to najlepszy sposób a pokazanie tego, co myślimy o tym chorym pomyśle. Jako samorządowiec rozumiem, że Wody Polskie powinny działać, żeby niwelować zagrożenie powodziowe, ale nie robi się tego w taki sposób, bez konsultacji z samorządami wcześniej. To 20 procent powierzchni naszej gminy. Nie można tak robić, żeby kosztem jednej gminy obniżać falę powodziową zaledwie - jak wynika z dokumentów - o 40 cm. Jakby ktoś z nami od początku rozmawiał, może to spotkanie by wyglądało inaczej. Być może razem byśmy opracowali plan na przyszłość- dodał Moskal.
Wójt mieszka we wsi Górka, która ma być przesiedlona pod budowę polderu.
Kto ma rację?
Przedstawiciele Wód Polskich podkreślali, że wójt Szczurowej mija się z prawdą, bo o planach budowy tak dużego zbiornika wiedział od maja. Jego zastępczyni była na spotkaniu w Sandomierzu 14 maja, podczas którego publicznie zaprezentowano wstępne założenia projektu.
Największy w Polsce suchy polder, który powstanie w Szczurowej najwcześniej za 10 lat, miałby chronić głównie dalsze tereny wzdłuż Wisły aż do Sandomierza.
Nie ma na to naszej zgody. Na pewno są w okolicach Wisły dzikie tereny, które można wykorzystać na mniejsze poldery. Nikt nie mówi, że nie ma to powstać. Jednak tu trzeba wysiedlić ponad 200 domów, gospodarstw, rolników. Rolnicy nie są w stanie przenieść się w nowe miejsce i po prostu zacząć od nowa. To koniec gospodarstwa. O czym my mówimy?
- przekonuje Piotr Dobosz, sołtys Górki.
Protestujących mieszkańców gminy Szczurowa oburzyło, że jeszcze przed rozpoczęciem konsultacji - jak mówią - zapadła decyzja o budowie zbiornika. Większość z mieszkańców nie usłyszała argumentów za jego powstaniem, bo wyszła z sali.