Tam handel kwitł całą dobę. Dzień i noc drzwi się nie zamykały, jak mówili świadkowie. Prowadziła to matka z praktycznie nieletnią córką, która rozpoczęła tę działalność w wieku 16 lat. Do sprzedaży tych narkotyków był również wykorzystywany małoletni syn, który w tej chwili ma lat 15
– mówi prowadząca śledztwo prokurator Anna Pałka.
Jak dodaje prokurator – przestępcy z jednego litra wody amfetaminowej, która kosztowała 10 tysięcy złotych, produkowali kilka kilogramów narkotyków gotowych do sprzedaży i zarabiali na tym krocie. Skazani 15 kwietnia rekordziści mają zwrócić państwu 450 tysięcy złotych, których się dorobili na narkotykowym biznesie. Wyrok jest jednak nieprawomocny. Oprócz 15 osób skazano także 9 innych, które przyznały się do winy i chciały dobrowolnie poddać karze.
Sędzia Sadecka nie mogła się także nadziwić tłumaczeniom, niektórych ze skazanych osób. Jeden z mężczyzn twierdził, że jest chory i miał trudność ze znalezieniem pracy. Drugi z przestępców przekonywał, że potrzebował pieniędzy na urządzenie wesela z kobietą, która też została skazana w tym procesie.
Choroba nie jest żadnym usprawiedliwieniem. Nikt nie może powoływać się na to, że nie może ciężko pracować i dlatego będzie handlował narkotykami. Jest wiele różnych zajęć zarobkowych, które można wykonywać mimo trudnego stanu zdrowia
– podkreślała sędzia sądu okręgowego Agnieszka Sadecka.
Niektórzy przestępcy byli na tyle zuchwali, że rozliczali się za obrót narkotyków przelewami na telefon oraz i na konto bankowe, co dodatkowo obciążyło oskarżonych.
Część ze skazanych osób była już wcześniej karana za przestępstwa narkotykowe. Dlatego w przypadku niektórych osądzonych wyroki są wyższe, bo działali w warunkach powrotu do przestępstwa.
Sąd wydając wtorkowy wyrok podkreślał, że część z oskarżonych składała zeznania obciążające innych przestępców licząc na złagodzenie kary i status tzw. "małego świadka koronnego". Udało się to jednak nielicznym spośród skazanych.