Usnarz Górny to miejsce symboliczne, jeśli chodzi o atak hybrydowy, który został rozpoczęty dwa lata temu. To atak, którego celem była destabilizacja Polski, ten atak poprzedzał atak rosyjski na Ukrainę
- powiedział Błaszczak.
Wskazał, że "nie ulega wątpliwości, że te działania były skoordynowane i uzgodnione na Kremlu, a więc mamy do czynienia z próbą ataku na wolny świat, dokonaną przez agresywny reżim, który próbuje odbudować imperium rosyjskie w Europie".
Oprócz ataku ze strony białoruskiej mieliśmy do czynienia z happeningami w wykonaniu środowisk związanych z polityczną opozycją" - dodał. "To właśnie w tym miejscu pewien poseł przeprowadził rajd z torbą reklamową, a dwóch innych posłów z PO urządzało sobie happening w postaci próby dostarczenia pizzy. Wydarzenia, które miały tu miejsce dwa lata temu spowodowały, że jedna z posłanek PO zwracała się do polskich władz, żeby wpuścili tych ludzi, a potem okaże się kim oni są
- powiedział szef MON.
Polska granica jest i będzie chroniona dzięki polskiemu rządowi, który doprowadził do tego, że na granicy stoi ogrodzenie
- podkreślił. Szef MON zwrócił uwagę, że "te ataki hybrydowe wciąż mają miejsce. Niestety są też ludzie dziwni, którzy być może nie zdają sobie sprawy z konsekwencji swoich działań, którzy atakują żołnierzy Wojska Polskiego i polskich funkcjonariuszy" - dodał.
Błaszczak podkreślił, że "najważniejsze jest to, że rząd stoi murem za polskim mundurem. Więcej, naród stoi murem za polskim mundurem". Więc, jak dodał, "mimo tych okrzyków, mimo tych wszystkich prób wpisania się w scenariusz kremlowski, mimo ludzi, którzy sprawiają wrażenie, jakby współpracowali z Putinem, jakby pomagali Putinowi, mimo tego wszystkiego będziemy bronić polskiej granicy dlatego, że nie doprowadzimy do tego, żeby Polska została zdestabilizowana".
Więcej na ten temat można przeczytać TUTAJ