Co ważne w całym tym nieszczęściu - niektóre z ewakuowanych psów znalazły nowy dom. Zostaną u osób, które przygarnęły je w trudnym momencie. Takich jak pani Joanna i pan Andrzej z okolic Wieliczki, do których trafiła kudłata suczka, która od razu zaakceptowała nowe miejsce, gdzie spotkała nie tylko przyjaznych ludzi, inne psy, ale też...koty. Tu jest mały problem, bo na razie je przegania. Pani Joanna twierdzi jednak, że to kwestia czasu, a o tym że nowy lokator pozostanie, zdecydowali już w momencie, w którym pies wsiadł z nimi do samochodu.
Woda w okolicach schroniska zaczęła sie gwałtownie podnosić około południa, przez pierwszą godzinę pracownicy i wolontariusze mieli nadzieję, że poradzą sobie sami, przenosząc psy w miejsca suche. Dwie godziny później było już jasne, że będzie to niemożliwe. Po apelu, natychmiast zgłosili się ludzie, stali w kolejkach, by pomóc zagrożonym zwierzętom. Z 50 zabranych psów, około 10 zostanie z nowymi właścicielami...