Do tego zastosować nie zamierzają się Katowice. Jak poinformował na Twitterze prezydent Katowic Marcin Krupa: "Taki niespodziewany sygnał byłby ogromną traumą dla tysięcy Ukraińców, którzy znaleźli u nas schronienie".
Podobnego zdania są władze stolicy Małopolski - przyznaje Monika Chylaszek, rzeczniczka prezydenta Krakowa.
"Kraków, podobnie jak inne duże miasta, w których licznie schronili się uchodźcy, uważa, że włączenie syren alarmowych nie jest w tym roku dobrą formą upamiętnienia ofiar katastrofy smoleńskiej, dlatego służby miejskie nie będą w żaden sposób włączać się w to przedsięwzięcie" - mówi Chylaszek.
Jednak uruchomienie syren alarmowych w Krakowie leży w gestii wojewody małopolskiego. Jak poinformował Małopolski Urząd Wojewódzki syreny alarmowe zostaną włączone w niedzielę, o godzinie 8:41 w celu upamiętnienia 12 rocznicy katastrofy smoleńskiej,
a także w ramach treningów i ćwiczeń dotyczących systemów alarmowania.
Syreny alarmowe mają nie zabrzmieć w Tarnowie. Prezydent miasta, Roman Ciepiela na swoim oficjalnym profilu na portalu Facebook poinformował w sobotę, że polecenie wojewody ws. użycia syren otrzymał  o godzinie 10.36. Nie ma więc możliwości dotrzymania ustawowego terminu uprzedzenia mieszkańców Tarnowa na 24 godziny przed testem. Prezydent jednocześnie podkreśla, że nad Tarnowem od wielu tygodni krążą samoloty wojskowe, w mieście mieszka obecnie wielu uchodźców i według niego  nie należy potęgować  ich strachu i zagrożenia. Roman Ciepiela dodaje, że system alarmowy w Tarnowie jest regularnie sprawdzany i gotowy do użycia w sytuacji prawdziwego zagrożenia. Według niego  nie należy go testować  w obecnych okolicznościach, a rocznicę tragedii smoleńskiej należy uczcić w ciszy i w skupieniu.