Izba Gospodarcza Sprzedawców Polskiego Węgla, skupiająca ok. 120 firm dysponujących niemal 350 składami węgla, rozpoczęła zbieranie podpisów pod petycją adresowaną do wszystkich sejmików wojewódzkich. „Żądamy rozwiązań będących realnym kompromisem uwzględniającym poprawę jakości powietrza i realia ekonomiczne mieszkańców” – napisali inicjatorzy petycji.
Z argumentami sprzedawców węgla polemizują działacze Polskiego Alarmu Smogowego – organizacji działającej na rzecz poprawy jakości powietrza. „Izba Gospodarcza Sprzedawców Polskiego Węgla wystosowała apel, w którym stara się przedstawić siebie jako obrońcę interesów najuboższych Polaków. W rzeczywistości wykorzystuje ich, by bronić własnego interesu finansowego i forsować rozwiązania, które są złe dla polskiego powietrza i odbiegają od standardów europejskich, ale są za to dobre dla sprzedawców węgla” – czytamy w czwartkowym stanowisku Polskiego Alarmu Smogowego.
Od lipca uchwała antysmogowa obowiązuje w Małopolsce, a od września wejdzie w życie w woj. śląskim. Uchwały zakazują stosowania najbardziej szkodliwych dla środowiska paliw oraz nakazują stopniową wymianę przestarzałych instalacji cieplnych. Intencją jest stosowanie odpowiednich jakościowo paliw stałych w odpowiednich urządzeniach, by poprawić jakość powietrza. Obecnie nad uchwałami antysmogowymi pracują m.in. woj. mazowieckie, opolskie oraz łódzkie.
Środowisko sprzedawców węgla obawia się, że w kolejnych województwach sejmiki, będą kopiować nietrafione – zdaniem właścicieli składów węglowych - rozwiązania z regionów, w których uchwały antysmogowe już wprowadzono. Stąd petycja do samorządowców zatytułowana „Nie dla smogu, tak dla węgla”, pod którą w internecie i w składach węglowych zbierane są podpisy.
W petycji sprzedawcy węgla domagają się m.in. skutecznego egzekwowania zakazu spalania śmieci (szacuje się, że w przydomowych kotłach spala się rocznie ok. 1 mln ton śmieci, co skutkuje emisją niebezpiecznych substancji do atmosfery), zakazu spalania mułu, tzw. flotu i węgla brunatnego w kotłach domowych oraz uwzględnienia w uchwałach antysmogowych możliwości stosowania elektrofiltrów montowanych na kominie, które mogą wyeliminować 95 proc. pyłów.
Inne postulaty dotyczą możliwości dalszego stosowania miałów węglowych, których – według sprzedawców węgla – nie należy zrównywać ze złej jakości mułami czy flotami. Izba polemizuje też z zasadą, zgodnie z którą do użytku mają być dopuszczane jedynie kotły piątej klasy. Według sprzedawców węgla, już kotły trzeciej klasy zapewnią odpowiedni efekt ekologiczny. Przyjęte rozwiązania - zdaniem autorów petycji – oznaczają konieczność kupowania dużo droższych kotłów oraz węgla (tzw. ekogroszku) droższego o 30-50 proc. Inny postulat to dopuszczenie do dalszego użytku tzw. kotłów zasypowych, gdzie węgiel podaje się ręcznie, a nie jedynie kotłów z automatycznym podawaniem węgla.
Z argumentami na rzecz dopuszczenia do użytku kotłów trzeciej klasy polemizuje Polski Alarm Smogowy. „Kotły klasy trzeciej emitują znacznie więcej zanieczyszczeń niż te należące do klasy piątej. Ekspertyzy przygotowane na zlecenie Urzędu Marszałkowskiego Woj. Małopolskiego jasno pokazują, że nawet gdyby wszyscy mieszkańcy regionu zaczęli stosować kotły trzeciej klasy, to problemu smogu nie udałoby się rozwiązać. Byłoby lepiej, ale nadal bardzo źle” – wskazują działacze PAS.
Odnosząc się do argumentów Izby, iż „kotły piątej klasy wymagają wyselekcjonowanych, droższych ekogroszków, co oznaczać będzie wzrost kosztu węgla od 30 do 50 proc.”, przedstawiciele Polskiego Alarmu Smogowego wyjaśniają, że o takiej różnicy można mówić tylko wtedy, gdy ekogroszek porównać z węglem najgorszej jakości i odpadami węglowymi, które jednak do ogrzewania domów się nie nadają i nie powinny być w nich stosowane.
„Jeżeli ktoś dotąd używał dobrej jakości węgla, który się do tego celu nadaje, w ogóle nie odczuje wzrostu kosztów. Nawet w przypadku miałów węglowych koszt ogrzewania może być podobny. A może to dotyczyć nawet sytuacji, gdy ktoś używał paliwa bardzo złej jakości. Modernizacja instalacji grzewczej i montaż nowoczesnego kotła powoduje bowiem, że ten rzeczywiście potrzebuje lepszego węgla, ale ponieważ jest bardziej efektywny, to jednocześnie potrzebuje go mniej. M.in. dlatego porównywanie ceny tony paliwa mija się tutaj z celem” – argumentuje PAS.
Według danych przytoczonych przez sprzedawców węgla Polacy wydają średnio na energię i ciepło 12 proc. domowego budżetu, wobec 6 proc. średnio w UE. W większości krajów Unii za granicę ubóstwa energetycznego przyjmuje się wydatki na poziomie 10 proc. W latach 2005–2010 średnio ok. 22 proc. ludności Polski, czyli ok. 8,6 mln osób, nie było w stanie podołać kosztom ogrzewania mieszkań zimą w stopniu, który zapewniałby komfort cieplny. "Uchwały antysmogowe tylko te koszty zwiększają. Organizacje ekologiczne cytują w mediach teoretyczną liczbę 45 tys. osób umierających w Polsce przedwcześnie każdego roku z powodu smogu. Podobna lub większa liczba osób będzie umierać z powodu ubóstwa energetycznego po wprowadzeniu uchwał" - ocenia Izba, postulując wsparcie finansowe związane z wdrażaniem uchwał.
Działacze alarmu smogowego popierają postulat "zapewnienia wsparcia finansowego przy zakupie kotła i dostosowaniu instalacji do warunków uchwał antysmogowych na poziomie od 50 do 100 proc. kosztów inwestycji (nie mniej niż 5 tys. zł)”, uważają jednak, że dotacje powinny służyć tym, którzy w inny sposób nie będą w stanie poradzić sobie z wymianą instalacji grzewczej, czyli najuboższym mieszkańcom regionów objętych uchwałami antysmogowymi. "Jesteśmy świadomi istnienia problemu ubóstwa energetycznego w Polsce i traktujemy go z najwyższą powagą. Jednak pozwalanie na spalanie mułów oraz flotokoncentratów oraz dopuszczanie archaicznych urządzeń, które umożliwiają korzystanie z najgorszego paliwa oraz spalanie śmieci, nie jest metodą na jego skuteczne rozwiązanie” – ocenia Polski Alarm Smogowy.
(PAP/ko)