Włoszki, rozstawione z numerem trzecim, w 1/8 finału miały "wolny los", natomiast w ćwierćfinale wyeliminowały Japonki 2:1.

Liderką biało-czerwonych jest druga w światowym rankingu singlistek Iga Świątek, która po raz pierwszy znalazła się w składzie na turniej finałowy. W sobotę znacząco przyczyniła się do wygranej z Czeszkami, bowiem najpierw wyrównała stan rywalizacji w grze pojedynczej, a następnie razem z Katarzyną Kawą triumfowały w deblu.

"To niesamowite, że zapisałyśmy się w historii Polski – to spełnienie marzeń. Kilka razy nie miałam możliwości udziału w tych rozgrywkach, ale teraz mam taką szansę i chcę mieć wpływ, zrobić coś dobrze" - przyznała Świątek.

Do reprezentacji kapitan Dawid Celt powołał także Magdalenę Fręch, Magdę Linette i Maję Chwalińską.

Włoszki to czterokrotne triumfatorki Billie Jean King Cup, a wcześniej Pucharu Federacji, ale ostatni raz były najlepsze w 2013 roku. W ubiegłorocznej edycji przegrały w finale z Kanadą.

Ich liderką jest w Maladze czwarta w światowym rankingu singlistek i 10. na liście deblistek, mająca polskie korzenie Jasmine Paolini. Finalistka tegorocznych wielkoszlemowych French Open i Wimbledonu w grze pojedynczej w ćwierćfinale z Japonią, podobnie jak Świątek, najpierw wygrała swój mecz singlowy, doprowadzając do decydującej potyczki deblowej, by następnie razem z Sarą Errani dać Italii zwycięstwo w grze podwójnej.

"W tym roku trochę się do tego przyzwyczaiłam. Teraz odpocznę, popracuję z fizjoterapeutami. Muszę im podziękować za współpracę z nami, też za kulisami" – powiedziała 28-letnia tenisistka, zapytana po meczu o grę w singlu i deblu jeden po drugim.

W składzie Włoch są także Elisabetta Cocciaretto (54. WTA), Lucia Bronzetti (78. WTA) oraz Martina Trevisan (126. WTA).

Polki w historii rozgrywek dwukrotnie mierzyły się z Włoszkami - przegrały zarówno w 1970, jak i w 1988 roku. Po raz pierwszy zmierzą się jednak w turnieju finałowym.