Stoch w pierwszej serii uzyskał 129 m i był na pierwszym miejscu, ale w finałowej pokonał 118 m i spadł o 14 lokat. Tande miał 128,5 i 133,5 m, drugi był Słoweniec Anze Lanisek - 130,5 i 131,5, a Kraft pokonał 131,5 i 128,5 m.
"Dzisiaj nie miałem większych oczekiwań, ale szansa rzeczywiście się pojawiła. Trochę szczęścia dopisało w pierwszej serii i wszystko się dobrze dla mnie poukładało. Ale ewidentnie nie umiem sobie z tym wszystkim poradzić. Nie potrafię wykorzystać szans, które się przede mną otwierają. Nie wiem, w jaki sposób i czemu tak się dzieje, ale nic na to nie poradzę" - przyznał Stoch na antenie Eurosportu.
Wiele wskazuje na to, że przyczyn nierównych skoków Polaka należy szukać w jego kondycji psychicznej.
"Nie da się wyłączyć myślenia, ale to nie jest tak, że tracę kontrolę. Wiem, na czym muszę się skupić, jakie myśli odciąć... Nie musiałem wygrywać zawodów, chodziło o to, żeby oddać dwa dobre skoki w konkursie. Nie potrafię tego zrobić, co mnie najbardziej boli. Teoretycznie mam wszystko, czego potrzebuję, a w praktyce zawodzę za każdym razem" - denerwował się.
Zawodników czeka teraz kilka dni przerwy, a od czwartku ruszają mistrzostwa świata w lotach w Vikersund. Później planowane są jeszcze konkursy Pucharu Świata w Oberstdorfie i Planicy.
"Na razie chcę odpocząć, zebrać się w sobie, zebrać tyle siły, ile będę mógł. Zobaczymy, jak to będzie. Loty nie są łatwą konkurencją. Trzeba się wykazać przede wszystkim dobrymi umiejętnościami i dobrą aktualną dyspozycją" - zaznaczył Stoch.
Paweł Wąsek (120 i 128,5 m) i Piotr Żyła (120,5 i 128 m) zostali sklasyfikowani ex aequo na 18. pozycji, a Jakub Wolny (124 i 118 m) zajął 26. miejsce. Dawid Kubacki (117 m) i Kacper Juroszek (118 m) nie zakwalifikowali się do serii finałowej i zakończyli zawody, odpowiednio, na 33. i 35. pozycji.
Na pozycji lidera klasyfikacji generalnej PŚ utrzymał się Japończyk Ryoyu Kobayashi, który w niedzielę był siódmy. Zmniejszyła się jednak jego przewaga nad wiceliderem, piątym w Oslo Niemcem Karlem Geigerem i na cztery konkursy przed końcem sezonu wynosi 58 punktów. Teoretyczną szansę na wywalczenie Kryształowej Kuli ma jeszcze Norweg Halvor Egner Granerud. Pozostali skoczkowie już się w tej walce nie liczą.
Niedzielny konkurs zakończył rywalizację w cyklu Raw Air, na który składało się dziewięć skoków: po dwa z zawodów w Oslo w sobotę i niedzielę oraz z wcześniejszych w Lillehamer, a także po jednym z prologów (kwalifikacji). Triumfował po raz drugi w karierze Kraft, przed Geigerem i Kobayashim.