Sobczak przyznał, że to był chyba najszybciej strzelony przez niego gol w karierze.
"Mówiłem od początku chłopakom, że musimy od razu narzucić twarde warunki, tym bardziej, że gramy u siebie. Musieliśmy pokazać siłę, że czujemy się mocni. Nie mogliśmy sobie wymarzyć lepszego otwarcia niż szybko zdobyta bramka i dlatego z Piasta trochę +zeszło powietrze+. Na pewno rywale mieli swój plan na ten mecz, ale szybko musieli go zmienić" – podkreślił Sobczak.
"Biała Gwiazda" przystępowała do rywalizacji z Piastem w kiepskich nastrojach. W sobotę, po bardzo słabej grze przegrała ligowy mecz z Chrobrym Głogów 2:3. Sobczak zauważył jednak, że Wisła od początku miała kontrolę nad spotkaniem.
"Piast zagrażał nam praktycznie po stałych fragmentach. W końcówce, gdy już trochę brakowało sił, to poniosły nas trybuny. Cieszę się, że na trybunach był komplet. Wiemy, jak dawno Wisła nie grała już o jakieś trofeum. Wiem też, że po ostatniej porażce było wielu niedowiarków, ale potwierdziliśmy jako zespół, że stać nas na wiele. Oczywiście gra na dwóch frontach nie ułatwia nam zadania, patrząc choćby na to, ile mamy kontuzji. Każdy zdrowy zawodnik jest teraz na wagę złota. Stadion po końcowym gwizdku odleciał, ale my musimy już myśleć o meczach ligowych" – zaznaczył Sobczak, który wyraził nadzieję, że ten sukces podbuduje cały klub.
"To był dzień, który oddał kibicom Wisły te wszystkie cierpienia, których doświadczali w ostatnich latach" – dodał.
31-letni napastnik przyznał, że jeszcze nigdy nie był na Stadionie Narodowym.
"Niedawno przejeżdżaliśmy obok i spojrzałem w jego kierunku. Ważne, abyśmy jako zespół byli gotowi na finał. Tak, jak kibice na tutaj ponieśli, tak samo będzie na Narodowym. Ja mam tam swój cel do zrealizowania" – zadeklarował.
Szkoleniowiec Wisły Albert Rude komentując mecz podziękował trenerom Radosławowi Sobolewskiemu i Mariuszowi Jopowi, którzy prowadzili zespół w początkowych rundach Pucharu Polski.
"Ten finał to także ich zasługa. Uważam, że zasłużyliśmy na awans, zdecydowanie zasłużyliśmy. Pytałem ostatnio, kiedy Wisła ostatnio grała w finale i dowiedziałem się, że było to ponad 15 lat temu (2008 rok – PAP), więc musimy szanować i docenić to osiągnięcie. Dzisiaj było granie na 100 procent, a nie to, co przeciwko Chrobremu. Możecie porównać obydwa mecze i to wam pokaże, że jedyną rzeczą, która się zmieniła, jest właśnie mentalność. Nie musiałem zmieniać niczego ze swojej strony. Graliśmy o finał, był pełny stadion, piękny dzień dla wszystkich, aby się nim cieszyć. Wystarczyło, że zespół był gotowy do walki na 100 procent" – ocenił hiszpański szkoleniowiec.
Trener Piasta Aleksandar Vukovic pogratulował Wiśle awansu, ale też swoim piłkarzom, że dotarli do półfinału.
"Ten mecz rozpoczął się dla nas w najgorszy możliwy sposób. Wiadomo, że rzadko się tak zdarza, żeby pierwsze zagrożenie i od razu bramka. Potem mieliśmy kilka sytuacji w pierwszej połowie, a praktycznie drugi strzał na naszą bramkę, jest 2:0. Na pewno wtedy nie jest łatwo to odwrócić. Tym bardziej przy takim wsparciu z trybun, gdy drużyna gospodarzy nakręciła się pozytywnie. Widać było, że dla nich to jest łatwiejszy mecz, niż te ligowe, które grają może i niekiedy ze słabszymi rywalami, ale to jest jakby normalne. Próbowaliśmy w drugiej połowie i udało się zdobyć bramkę. Potem sporo ryzyka, mogło też dojść do podwyższenia wyniku, ale też mieliśmy kilka zamieszań pod bramką Wisły, po których zabrakło też niewiele, żeby zrobić coś więcej. Nie udało się i tak jak mówię - gratulacje dla wszystkich, dla moich zawodników, że doszli do półfinału, a dla Wisły awansu do finału. Bardziej niż tego finału życzę im awansu do ekstraklasy, bo taki klub powinien tam być" – podsumował Vukovic.
PAP/K. Niziński