Po słabym widowisku Warta i Cracovia podzieliły się punktami. Minimalnie bliżej wygranej byli goście, ale doskonałej sytuacji już w doliczonym czasie gry Patryk Makuch trafił w poprzeczkę.
Oba zespoły przystąpiły do meczu dość ofensywnie nastawione. Trener gospodarzy Dawid Szulczek po raz pierwszy zagrał z dwójką napastników – Dario Vizingerem i Adamem Zrelakiem. Trener Jacek Zieliński w ataku postawił na Benjamina Kallmana oraz Patryka Makucha.
Pewnym zaskoczeniem w pierwszym składzie Warty było pojawienie się Dawida Szymonowicza, który w meczu czwartej kolejki z Ruchem Chorzów zderzył się z Przemysławem Szurem. Poznański obrońca miał wybite dwa zęby i założonych 18 szwów na twarzy. Spodziewano się, że przerwa potrwa kilka tygodni, tymczasem piłkarz na boisko wrócił po niespełna dwóch.
Niemal równo z pierwszym gwizdkiem sędziego Jarosława Przybyła zaczął padać rzęsisty deszcz. Wielu kibiców pouciekało z niezadaszonych sektorów, natomiast piłkarze musieli sobie radzić w dość ekstremalnych warunkach i do tego przy mocnym wietrze. Dlatego przez pierwsze 20 minut na boisku nie działo się zbyt wiele interesującego. Ulewa ustała i wyszło słońce, jednak gra obu zespołów pozostawiała wiele do życzenia.
Warciarze kilka razy zagościli w polu karnym gości, ale to też wynikało z błędów indywidualnych piłkarzy Cracovii, którzy łatwo tracili piłkę na swojej połowie. Po akcji Adama Zrelaka, Kajetan Szmyt źle przyjął piłkę i krakowscy obrońcy zażegnali niebezpieczeństwo.
Niewiele pracy miał też Jędrzej Grobelny, który kilka razy musiał interweniować po niezbyt groźnych dośrodkowaniach. Statystyka pierwszej odsłony mówi sama za siebie – obie drużyny oddały zaledwie po jednym niecelnym strzale.
Po przerwie piłkarze nie mogli już narzekać na aurę, ale z boiska wciąż wiało nudą. Nieco lepsze wrażenie sprawiali piłkarze Cracovii, przez moment uzyskali wyraźną przewagę, a dośrodkowania w pole karne były coraz groźniejsze. Po jednej z akcji w niezłej sytuacji Michał Rakoczy poślizgnął się i warciarze mogli odetchnąć. Chwilę później groźnie z dystansu uderzał Makuch, ale piłka nieznacznie poszybowała nad spojeniem słupka z poprzeczką.
Poznaniacy zupełnie nie mieli pomysłu na grę ofensywną. Szmyt po indywidualnej akcji podał wzdłuż bramki, ale na linii piłki nie było żadnego z partnerów. Przez 90 minut Warta nie oddała celnego strzału na bramkę Sebastiana Majdeckiego.
W końcówce to podopieczni Zielińskiego mieli dwie znakomite okazje do zdobycia gola na wagę zwycięstwa. Najpierw Virgil Ghita głową z bliska strzelił prosto w ręce Grobelnego. Jeszcze lepszą szansę miał w drugiej minucie doliczonego czasu gry miał Makuch, który przez nikogo nieatakowany z ok. dziewięciu metrów trafił w poprzeczkę.
Gospodarze, którzy w trzech ostatnich meczach stracili gole po 80. minucie gry, grali z niezwykłą determinacją, by nie powtórzyć tego w kolejnym spotkaniu. Piłkarze Warty wybijali piłki "byle dalej" i zachowali czyste konto.
Warta Poznań - Cracovia 0:0.
Żółta kartka - Warta Poznań: Mateusz Kupczak, Kajetan Szmyt, Michał Kopczyński. Cracovia: Jani Atanasov.
Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork). Widzów 2 073.
Warta Poznań: Jędrzej Grobelny - Dimitris Stavropoulos (70. Filip Borowski), Dawid Szymonowicz, Mateusz Kupczak (70. Niilo Maenpaa) - Jakub Bartkowski (70. Wiktor Pleśnierowicz), Stefan Savic, Miguel Luis, Jakub Kiełb (83. Konrad Matuszewski) - Kajetan Szmyt, Adam Zrelak, Dario Vizinger (80. Michał Kopczyński).
Cracovia: Sebastian Madejski - Virgil Ghita, Jakub Jugas, Arttu Hoskonen - Cornel Rapa, Takuto Oshima (87. Jakub Myszor), Michał Rakoczy, Jani Atanasov (78. Karol Knap), Mateusz Bochnak - Benjamin Kallman, Patryk Makuch.