Zaczęło się od błędnej zagrywki gospodyń i łodzianki szybko i konsekwentnie zaczęły budować swoją przewagę. Była to jednak niewielka różnica punktowa i tarnowianki ciągle miały rywalki w zasięgu. Z czasem przyjezdne odskoczyły na 10 punktów i nie pozwoliły na zbyt wiele Żyrafom. Pierwszego seta ŁKS wygrał 25:13.
W drugiej partii walka toczyła się punkt za punkt. Fragmentami gra toczyła się pod dyktando podopiecznych Błażeja Krzyształowicza, dzięki czemu długo utrzymywał się remis. Bardzo dobre zagrywki i skuteczna gra w ataku pozwalały zawodniczkom z Tarnowa wierzyć w wygranie choćby seta w potyczce z mistrzyniami Polski. Przy stanie 16:16 gospodynie zdołały odskoczyć na dwa punkty i dążyły do wypracowania przewagi, która umożliwiłaby pójście po wygraną. Bowiem dla gospodyń przy obecnej sytuacji w tabeli każdy punkt jest na wagę złota. Końcówka należała jednak do łodzianek. Przyjezdne były skuteczniejsze i przechyliły szalę zwycięstwa w drugim secie na swoją korzyść.
W trzecią partię dużo lepiej weszły zawodniczki ŁKS-u. Wydawało się, że bez problemów dowiozą zwycięstwo, ale tarnowianki nie odstawiały nogi. Walecznością chciały pokazać, że to jeszcze nie koniec. Kontrolowały rezultat, ale w końcowej części meczu przyjezdne sprytnie wykorzystały swój atak i wygrały całe spotkanie 3:0.