fot. Piotr Korczak
Polscy skoczkowie mają już za sobą pierwszą część przygotowań, po której w kadrze panują optymistyczne nastroje. Skoczkowie z kadry A nie mieli długiej przerwy po poprzednim sezonie zimowym, a w okres przygotowawczy wkroczyli z dużym entuzjazmem, by zrealizować treningowe założenia.
– Jesteśmy przy końcówce pierwszego etapu przygotowań. Ten czas poświęciliśmy tak naprawdę na to, żeby zbudować naszą motorykę. Od momentu, gdy była dostępna skocznia, pracujemy nad techniką, żeby skoki dopracować – mówi Dawid Kubacki.
– Trenujemy bardziej motorycznie, ale też nie zapominamy o technice. Skupiamy się na tym, aby ruch był automatyczny, błędów pojawiało się jak najmniej, a skoki były powtarzalne – dopowiada Aleksander Zniszczoł.
W porównaniu do ubiegłego lata wprowadzone zostały także pewne zmiany, które mają przyczynić się do uzyskiwania lepszych rezultatów przez podopiecznych Thomasa Thurnbichlera.
– Jest więcej spokoju, a tego było nam potrzeba. Rok temu było trochę za nerwowo. Mieliśmy wszystkiego za dużo, a niekoniecznie były to te rzeczy, których potrzebowaliśmy. Teraz jest to bardziej zrównoważone w oparciu o trening bazowy – zauważa Piotr Żyła. – Plany na ten okres wyglądają fajnie. Jestem zadowolony z pracy, którą wykonuję, więc sezon zimowy zapowiada się bardzo fajnie – dodaje.
Zanim skoczkowie udali się na urlopy, zaliczyli jeszcze treningi na Wielkiej Krokwi w Zakopanem. Jak wypadły skoki w początkowej fazie szlifów?
– Różnie, ale to okres, gdy mocno trenujemy, testujemy różne techniki i nie wszystko jest ustabilizowane. Są jednak pojedyncze skoki, z których mam dużo frajdy. Po urlopach ruszamy z dalszymi treningami pod kątem sierpniowych zawodów – ocenia inny z kadrowiczów Paweł Wąsek.
Okres startowy biało-czerwoni rozpoczną od konkursów inaugurujących tegoroczny cykl Letniego Grand Prix – 13 i 14 sierpnia we francuskim Courchevel. Na weekend 17-18 sierpnia przypadną już zawody na zmodernizowanej Skoczni im. Adama Małysza w Wiśle-Malince, wyczekiwane zwłaszcza przez wiślańskich skoczków.
– Bardzo się cieszę, że zawody wracają do Wisły. Skocznia jest nowa i wygląda fantastycznie. Jeszcze na niej latem nie skakaliśmy, więc myślę, że będą dodatkowe emocje. Wisła to moje miasto rodzinne i dużo znajomych przyjdzie mnie oglądać. Mam nadzieję, że pogoda będzie nam sprzyjać i wszystko uda się tak, jak należy, a nasze wyniki zadowolą kibiców – wyjaśnia Aleksander Zniszczoł.