Paweł Wąsek zajął 10. miejsce w konkursie na skoczni normalnej w Trondheim podczas mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym. Triumfował Norweg Marius Lindvik, przed Niemcem Andreasem Wellingerem i Austriakiem Janem Hoerlem.
Biało-czerwoni w tym sezonie nie stanęli na podium Pucharu Świata i nie przełamali się też w najważniejszej imprezie. Żaden z Polaków nie włączył się do walki o medale, choć w drugiej serii uczestniczyło ich pięciu.
Najlepiej poszło Wąskowi, który wyrósł w ostatnich miesiącach na lidera kadry. Po próbach na 99 i 102 m zgromadził 234,5 pkt, co dało mu 10. pozycję.
"Nie będę narzekał. Bycie w czołowej dziesiątce to bardzo dobry wynik i mogę być z niego zadowolony. Jednak na mistrzostwach świata liczą się głównie medale. Po zakończeniu kariery będą pamiętać tylko o medalistach, a poszczególne miejsca nie mają większego znaczenia" - mówił Wąsek.
Dawid Kubacki był 19., broniący tytułu sprzed dwóch lat Piotr Żyła - 20., Aleksander Zniszczoł, który na półmetku zajmował 11. pozycję, w finale spadł o 17 i zakończył na 28. miejscu, a Jakub Wolny - 29.
W roli głównej wystąpił Lindvik. W pierwszej serii uzyskał 108 m i pobił rekord skoczni. W drugiej skoczył 104,5 m i triumfował notą 265,5 pkt. Norweg w tym sezonie zajmuje 13. miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata i nie był wymieniany wśród głównych kandydatów do zwycięstwa, choć w ostatnich sprawdzianach przed MŚ w Sapporo był piąty i drugi.
26-latek zdobył drugi medal MŚ. Dwa lata temu w Planicy wywalczył srebro w konkursie drużynowym. Największym sukcesem w jego karierze jest złoty medal olimpijski zdobyty w konkursie na dużej skoczni podczas igrzysk w Pekinie.
"Ostatnie miesiące były dla mnie trudne. Cieszę się, że udało mi się odwrócić tę sytuację. To zwycięstwo jest czymś szalonym. W Sapporo stanąłem na podium i wiedziałem, że różne rzeczy są możliwe. Jestem teraz mistrzem olimpijskim i mistrzem świata. To naprawdę fantastyczne" - powiedział Lindvik.
Wellinger stracił do zwycięzcy 2,3 pkt po skokach na 106,5 m i 104,5 m. "Jestem bardzo szczęśliwy. Ostatnie dwa miesiące były bardzo trudne dla naszej reprezentacji. Ja też nie byłem w najwyższej formie. Jednak w ostatnich tygodniach wykonaliśmy bardzo dużą pracę. Skupiłem się na energii podczas wybicia z progu i udało się" - skomentował niemiecki skoczek.
Hoerl osiągnął 107 m i 102 m, przegrywając z Lindvikiem o 9,2 pkt. Tuż za podium uplasował się Niemiec Karl Geiger. Lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Austriak Daniel Tschofenig był 21.
Polacy wygrywali konkursy na normalnej skoczni w trzech ostatnich MŚ. Kubacki triumfował w 2019 roku w Seefeld, a Żyła był najlepszy w Oberstdorfie i Planicy.
Skoczkowie w przyszłym tygodniu będą walczyć o medale na dużym obiekcie w Trondheim, gdzie odbędą się jeszcze cztery konkursy: indywidualne mężczyzn i kobiet, drużynowy mężczyzn oraz rywalizacja mikstów.