Sandecja Nowy Sącz do meczu z Wisłą Płock przystąpiła wreszcie w pozytywnych nastrojach. Sam początek sezonu to okres, gdzie - mimo przyzwoitej postawy na boisku - na piłkarzy z Nowego Sącza spadło trochę krytyki za styl gry i brak zdobywanych goli. Cały klub zostawił po sobie natomiast złe wrażenie zamieszaniem związanym z testami Freddy'ego Adu. Teraz nad Nowym Sączem wreszcie zaświeciło słońce. Najpierw przyszło wyjazdowe zwycięstwo z Jagiellonią Białystok, gdzie Sandecja wreszcie przełamała się w ofensywie. Później udało się pokonać Miedź Legnica i awansować do kolejnej rundy Pucharu Polski. Przed rozgrywanym w Niecieczy meczem z Wisłą Płock to beniaminek mógł być więc uznawany za faworyta.

Jedyny gol w tym meczu padł w 33. minucie, niestety zdobyli go goście. Wisła sprytnie rozegrała rzut rożny, a dośrodkowanie Furmana na gola zamienił Kamil Biliński. Sandecja usilnie dążyła do wyrównania i miała swoje ku temu okazje. Tuż przed przerwą po główce Szufryna świetnie interweniował Kiełpin. Szansę Sandecja miała też w 78. minucie, ale wtedy Byrtek w ostatniej chwili wybił piłkę zmierzającą do bramki. Pięć minut później w groźnej okazji fatalnie przestrzelił Basta. Po stronie Wisły prowadzenie mogli podwyższyć między innymi Furman czy Dźwigała, ale im też brakowało w kluczowym momencie dokładności.

W obecności ledwie dwóch tysięcy widzów Sandecja po raz pierwszy w tym sezonie skapitulowała w roli gospodarza. Wcześniej w Niecieczy beniaminek grał raz, bezbramkowo remisując z Arką Gdynia.

Sandecja Nowy Sącz - Wisła Płock 0:1 (0:1)
33' Biliński

AD