Bohaterką dnia była Czeszka Ester Ledecka. Została pierwszą w historii sportsmenką, która na jednych zimowych igrzyskach zdobyła złote medale w dwóch różnych dyscyplinach.
Po sukcesie w narciarskim supergigancie, zwyciężyła w slalomie snowboardowym - który jest jej "pierwszą" dyscypliną.
W finale wyprzedziła Niemkę Selinę Joerg. Brąz zdobyła inna reprezentantka Niemiec Ramony Hofmeister.
Przed tygodniem Ledecka była autorką prawdziwej sensacji, sięgając po złoto w supergigancie. Nigdy wcześniej nie stanęła na podium tej konkurencji, a tylko raz uplasowała się w pierwszej dziesiątce zawodów alpejskiego Pucharu Świata, w zjeździe 2 grudnia w Lake Louise, gdzie zajęła siódme miejsce. W Pjongczangu wyprzedziła o 0,01 s Austriaczkę Annę Veith.
Za to w slalomie gigancie równoległym na snowboardzie była faworytką i swoją klasę potwierdziła od eliminacji, gdzie nad drugą zawodniczką miała ponad sekundę przewagi, aż do finału. W kolejnych rundach bez problemu wygrywała z rywalkami. W finale wyprzedziła Joerg o 0,46 s.
W slalomie męskim nasz rodzynek (nie tylko małopolski) Oskar Kwiatkowski zajął 13. miejsce.
Zakopiańczyk wrócił niedawno na stok, po tym jak dwa lata temu uległ wypadkowi samochodowemu. Długie leczenie mocno skomplikowały przedolimpijskie przygotowania.
21-latek walczył bez kompleksów w eliminacjach uzyskując dość niespodziewanie 13. czas i awansując do 1/8 finału.
W fazie pucharowej trafił jednak na Francuza Dufoure'a, który w tym sezonie kilkakrotnie plasował się w czołówce zawodów Pucharu Świata. Małopolanin walczył z nim jak równy z równym do ostatnich metrów, ale przegrał o centymetry. Różnica czasu na mecie wyniosła 0,1 sekundy.
Złoty medal wywalczył Szwajcar Nevin Galmarini, który w finale pokonał reprezentanta gospodarzy Lee Sangho Brązowy medal dla Słoweńca Zana Kosira.
PAP/SKO
