"Aby zapewnić bezpieczeństwo wszystkich sportowców biorących udział w zawodach, Rada FIS jednogłośnie zdecydowała, zgodnie z zaleceniem Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, że sportowcy z Rosji i Białorusi nie będą brali udziału w żadnych zawodach FIS do końca sezonu 2021/22" - napisano w oświadczeniu.
FIS działała opieszale, choć presja na wykluczenie Rosjan płynęła z wielu krajów, w tym Polski. We wtorek w Zakopanem bez Rosjan rozpoczęły się mistrzostwa świata juniorów w skokach narciarskich i kombinacji norweskiej.
"Rada FIS nie podejmuje pochopnie decyzji o zakazie udziału sportowca w jakichkolwiek zawodach i robi to wyłącznie zgodnie ze Statutem FIS, który stanowi, że +FIS powinna prowadzić swoją działalność w sposób neutralny politycznie+, co jest kamieniem węgielnym wartości FIS przyjętych przez 140 krajów członkowskich" - dodano.
Do kuriozalnej sytuacji doszło w piątek w rosyjskim kurorcie Sunny Valley, gdzie na starcie kwalifikacji Pucharu Świata w ski crossie stanęło jedynie siedem Rosjanek i sześciu Rosjan. Dopiero po ich przeprowadzeniu FIS postanowiła odwołać zawody, a także wszystkie pozostałe do końca sezonu, które miały być w Rosji.
"Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, FIS, w solidarności z Ukraińską Federacją Narciarską, zapewnia natychmiastowe wsparcie finansowe, logistyczne i techniczne ukraińskim sportowcom i ekipom, dopóki nie będą mogli bezpiecznie wrócić do domu" - podkreślono w oświadczeniu.
Kilka godzin wcześniej we wtorek Norweski Związek Narciarski wykluczył z zawodów organizowanych w najbliższym czasie w tym kraju sportowców z Rosji i Białorusi.
"Liczyliśmy, że Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) podejmie tę decyzję w imieniu całego sportu narciarskiego, ale nie możemy dłużej czekać. W związku z tym rada narciarska podjęła decyzję o poinformowaniu FIS, że rosyjscy i białoruscy sportowcy nie mogą startować w zawodach w Norwegii" - przekazał wówczas prezes Norweskiego Związku Narciarskiego Erik Roeste.