„Najważniejszy będzie nie wynik, ale zdobycie kompletu punktów dla reprezentacji” – powiedział mistrz olimpijski w rzucie młotem Wojciech Nowicki, jedna z gwiazd mistrzostw.
Od wtorku na chorzowskiej arenie o punkty walczą ekipy z dywizji drugiej i trzeciej. Biało-czerwoni są w liczącej 16 zespołów Superlidze. W sumie w zawodach uczestniczy ok. 2 tys. lekkoatletów z 47 krajów. Mistrzostwa wszystkich dywizji w jednym miejscu odbywają się po raz pierwszy.
15 czerwca Nowicki wygrał w Oslo konkurs podczas mityngu Diamentowej Ligi. Wynikiem 81,92 m ustanowił rekord zawodów i prestiżowego cyklu oraz został liderem światowych list.
„Moja forma jest coraz lepsza. Dowodem tego chociażby wynik z Oslo, gdzie uzyskałem blisko 82 m. W przypadku startu w DME nie skupiam się jednak na samym wyniku. On nie jest najważniejszy. Tutaj liczy się zdobycie maksymalnej liczby punktów dla reprezentacji. Oczywiście fajnie będzie, jeśli 16 punktów za pierwsze miejsce będzie okraszone rzutem na odległość ponad 80 metrów” – nie ukrywał mistrz olimpijski z Tokio (2021).
W składzie polskiej drużyny znaleźli się m.in. Ewa Swoboda (100 m), Natalia Kaczmarek (400 m) czy tyczkarz Piotr Lisek.
Igrzyska Europejskie odbywają się po raz trzeci - w 2015 ich gospodarzem było Baku, cztery lata później Mińsk.
„Desygnowaliśmy do startu zespół, który jest mieszanką młodości oraz doświadczenia i może naprawdę mile nas zaskoczyć” – ocenił dyrektor sportowy PZLA Krzysztof Kęcki.
W trakcie mistrzostw rozegranych zostanie 37 konkurencji. W każdej wystartuje tylko jeden zawodnik z danego kraju.
Biało-czerwoni wygrali dwie poprzedniej edycje DME, ostatnią – dwa lata temu - też na Stadionie Śląskim.
Wtedy w Chorzowie w zawodach najwyższej ligi ligi DME kibice obejrzeli ekipy siedmiu krajów. Reprezentacja Polski obroniła wtedy tytuł, wyprzedzając o 2,5 pkt Włochy.
Rywalami Polaków w Chorzowie będą: Belgia, Czechy, Finlandia, Francja, Grecja, Hiszpania, Holandia, Niemcy, Norwegia, Portugalia, Szwajcaria, Szwecja, Turcja, Wielka Brytania oraz Włochy.
„Na papierze można wskazywać faworytów. Mocne zespoły przysyłają na Śląsk m.in. Włosi czy Francuzi, ale już Brytyjczycy posiłkują się mniej znanymi zawodnikami. Holendrzy delegowali do startu swoje największe gwiazdy z Femke Bol (400 m ppł) na czele, ale w kilku konkurencjach mają słabszych zawodników. Natomiast prawda jest taka, że wszystko zweryfikują same zawody. Wszystkie reprezentacje mają mocniejsze i słabsze punkty, a to sprawia, że ta drużynowa rywalizacja będzie niezwykle interesująca. Ciekawie zapowiada się też walka o medale indywidualne przyznawane w ramach Igrzysk Europejskich Kraków-Małopolska 2023, bo tutaj liczą się rezultaty także z drugiej oraz trzeciej dywizji” – wyjaśnił statystyk Tomasz Spodenkiewicz.