Finowie, którzy w pierwszej kolejce męczyli się z Estończykami (choć prowadzili 2:0, wygrali dopiero 3:2) trochę postraszyli biało-czerwonych, zwłaszcza w pierwszym secie.

Wiadomo było, że braki fizyczne nadrabiają techniką i że słyną z dobrego przyjęcia. Przekonali się o tym nasi siatkarze. Nawet w beznadziejnych wydawałoby się sytuacjach - potrafili precyzyjnie dostarczyć piłkę rozgrywającemu i skończyć skutecznie atak.

Biało-czerwoni przegrywali w pierwszej odsłonie 2:6. Później było jeszcze 18:14 dla rywali, ale wtedy na zagrywce stanął Bartosz Kurek, który odwrócił losy tego seta. Polacy zdobyli pięć punktów z rzędu i wyszli na prowadzenie 19:18, a ich zwycięstwo w pierwszej partii przypieczętował sprytnym skrótem Michał Kubiak.

W drugim secie wydawało się, że Polacy mają wszystko pod kontrolą. Wygrywali 11:6 i 15:11, ale rywale systematycznie odrabiali straty i po zagraniu Niklasa Seppanena wyszli na prowadzenie 18:17. Tym razem trener De Giorgi nie czekał ze zmianami do ostatniej chwili. Kiedy gra przestała się układać, na boisku pojawił się środkowy Jakub Kochanowski, a po nim rozgrywający Grzegorz Łomacz i atakujący Łukasz Kaczmarek.

I właśnie po ataku tego ostatniego Polacy wyszli na prowadzenie 21:20. Kolejną świetną robotę Kaczmarek wykonał na zagrywce, z której zszedł przy stanie 24:20. W jego ślady chciał także pójść atakujący Suomi Olli-Pekka Ojansivu, ale po jego autowej zagrywce zrobiło się w setach 2:0 dla biało-czerwonych

W ostatniej partii wyrównana gra trwała tylko do stanu 8:8.

Polacy błysnęli w końcu zagrywka, sprytnymi zagraniami popisywał się w tej odsłonie Kubiak, skuteczny w ataku był również Bartosz Kurek.

W drugim meczu grupy A Estończycy niespodziewanie napędzili stracha Serbom. Prowadzili już 2:1, ale ostatecznie to Serbowie wygrali. Po tie-breaku.

W tabeli jest więc niezwykle ciekawa sytuacja. Serbia pewnie wygra grupę, ale reszta zespołów będzie walczyła o prawo do gry w barażu, który odbędzie się w Krakowie.

Polska musi wygrać w poniedziałek z Estonią. Jej dwa poprzednie spotkania pokazują jednak, że nie będzie to takie łatwe.

Polska-Finlandia 3:0 (25:23, 25:21, 25:19)

Polska: Drzyzga, Konarski, Bieniek, Kurek, Kubiak, Lemański, Zatorski (libero) oraz Buszek, Kaczmarek, Łomacz, Kochanowski.

Finlandia: Tervaportti, Siirila, Seppanen, Sinkkonen, Ojansivu, Krastins, Kerminen (libero) oraz Porkka, Siltala, Kaurto.

 

Serbia–Estonia 3:2 (25:23, 16:25, 21:25, 25:20, 15:12)

 

Tabela:                
1. Serbia        2  5  6-2 
2. Polska        2  3  3-3   
3. Finlandia     2  2  3-5 
4. Estonia       2  2  4-6 


SKO/PAP