Polskie koszykarki przegrały w Sosnowcu z Belgią 77:80 (17:17, 24:15, 16:24, 20:24) w swoim czwartym meczu eliminacji mistrzostw Europy 2025. Biało-czerwone z bilansem dwóch zwycięstw i dwóch porażek są na trzeciej pozycji w grupie C.
Polskie koszykarki były o krok od pokonania po raz drugi mistrzyń Europy, z którymi przed rokiem w Antwerpii wygrały 67:62. Prowadziły przez większą część spotkania, nawet różnicą 10 punktów, miały lekką przewagę pod tablicami (36:30), ale w końcówce pozwoliły rywalkom na zdobycie kilku ważnych punktów.
Końcowe sekundy to prawdziwy thriller. I wówczas biało-czerwone mogły przechylić szalę zwycięstwa na swoja korzyść, ale zabrakło zimnej krwi. Przy prowadzeniu Belgii 78;77 obydwu rzutów wolnych wykonywanych na 11 sekund przed końcem czwartej kwarty nie wykorzystała Becky Massey i biało-czerwone miały piłkę i szanse na zdobycie punktów. Źle rozegrały jednak akcję i straciły piłkę.
Polki rozpoczęły piątką w składzie z najbardziej doświadczoną kadrowiczką - Agnieszką Skobel, która w meczu z Azerbejdżanem nie wystąpiła "kumulując" siły na spotkanie z mistrzem Europy, czwartym zespołem igrzysk w Paryżu. Obok niej trenera Karol Kowalewski desygnował na parkiet środkową Stephanię Mavungę, kapitan Weronikę Gajdę, Weronikę Telengę i Annę Makurat.
Biało-czerwone pierwsze punkty zdobyły z agresywnej obrony i prowadziły 2:0 i 4:0. Belgijki mające w składzie gwiazdę światowego formatu Emmę Messeeman, pięciokrotną mistrzynię Euroligi i mistrzynię ligi WNBA (2019) odpowiedziały rzutami z dystansu i akcjami Meesseman, ale po 10 minutach był remis 17:17.
Znakomicie spisywała się grająca w lidze hiszpańskiej Mavunga i to po jej rzucie zza linii 6,75 m oraz takiej samej akcji Klaudii Gertchen Polska prowadziła 26:21 w 12. minucie i chwilę później 28:23. Pod koniec tej części przewaga biało-czerwonych wzrosła do dziewięciu punktów 41:32. Mavunga do przerwy miała 11 pkt i 9 zbiórek, a bardzo dobrze spisywały się Skobel i Gajda. Energię wnosiły też rezerwowe jak Anna Jakubiuk czy Julia Niemojewska.
W przerwie odbyła się uroczystość uhonorowania symbolicznymi medalami i kwiatami zespołu, który 25 lat temu w Katowicach w ME 1999 zdobył złoty medal prowadzony przez trenerów Tomasza Herkta i Andrzeja Nowakowskiego (nieżyjącego już). „Dokonały wtedy niemożliwego, wygrywając w finale z Francją 59:56” - powiedział spiker meczu, a publiczność zgotowała zawodniczkom m.in. Elżbiecie Nowak, członkini zarządu PZKosz., Katarzynie Dulnik, Annie Wielebnowskiej, Edycie Koryznie - obecnie trenerce reprezentacji 3x3 owację na stojąco.
W trzeciej kwarcie punkty Jakubiuk, Makurat i Telengi oraz dobra defensywa dały Polsce prowadzenie aż 10 punktami 49:39 w 23. minucie. Belgijki nie tylko za sprawą Meesseman zmniejszały straty i po 30 minutach było 57:56.
W ostatniej części rywalki doprowadziły dwa razy do remisu 61:61 i 65:65 w połowie kwarty. Wówczas piąty faul popełniła jedna z liderek Belgii Vanloo i musiała zejść z boiska wyrażając niezadowolenie wobec sztabu, który "nie ostrzegł" jej wcześniej przed tym, że ma na koncie cztery faule.
Po nietypowej akcji środkowej Linskens rzucie za trzy punkty za trzy punkty mistrzynie Europy prowadziły 68:65 na niespełna cztery i pół minuty przed końcem meczu. Walcząca niezwykle ambitnie Skobel miała przechwyt, a potem z Mavungą popisały się rzutami z dystansu i biało-czerwone wygrywały 75:73 w 38. minucie. Straciły prowadzenie ponownie w ostatniej minucie (75:76 i 75:78).
Na 18,4 sekundy przed końcową syreną przy próbie rzuty z rogu zza linii 6,75 m sfaulowana została Skobel. Nie wykorzystała jednak pierwszego rzutu i Polska przegrywała 77:78. Pomyliła się w kolejnej akcji z linii wolnych Massey, co otworzyło Polkom szanse na zwycięstwo, ale błąd w rozegraniu ostatniej akcji zadecydował o tym, że to Belgijki cieszyły się z wygranej. Sukces mistrzyń Europy przypieczętowała dwoma rzutami wolnymi Linskens.
Skobel miała 22 pkt, trzy zbiórki i tyleż przechwytów oraz dwie asysty, a Mavunga double-double - 18 pkt i 11 zbiórek. Dobra defensywa Polek zasługuje na pochwałę. Minimalne błędy i kłopoty z zatrzymanie Meesseman - 28 pkt, 8 zbiórek, 4 asysty, 3 przechwyty (wskaźnik efektywności 37) zadecydowały o porażce Polek. Biało-czerwone nadal maja szanse na awans na ME - w lutym na zakończenie kwalifikacji zmierzą się na wyjeździe z Azerbejdżanem i Litwą.
Ta ostatnia drużyna w meczu w Sosnowcu, przed spotkaniem Polek z Belgijkami, pokonała Azerbejdżan 108:47.
Polska - Belgia 77:80 (17:17, 24:15, 16:24, 20:24)
Polska: Agnieszka Skobel 22, Stephanie Mavunga 18, Anna Makurat 8, Weronika Telenga 7, Julia Niemojewska 6, Liliana Banaszak 4, Weronika Gajda 4, Klaudia Gertchen 3, Kamila Borkowska 3, Anna Jakubiuk 2, Anna Pawłowska.
Belgia: Emma Meesseman 31, Kyara Linskens 13, Julie Vanloo 12, Julie Allemand 12, Becky Massey 6, Elise Ramette 3, Maxuela Lisowa Mbaka 3, Nastja Claessens, Marie Vervaet, Billie Massey, Ine Joris.