Na torze w Mościcach wyraźnie górą była tarnowska Unia, ale rzeszowianie liczą jeszcze na zmianę wyniku przy zielonym stoliku. PGE Marma Rzeszów złożyła odwołanie do władz ligi od wyniku niedzielnego spotkania w Tarnowie, które gospodarze wygrali różnicą szesnastu punktów. Rzeszowianie domagają się unieważnienia wyniku z niedzieli i walkowera na swoją korzyść powołując się na punkt regulaminu, który mówi, że przerwa w meczu nie może trwać dłużej niż pół godziny. Tymczasem po siódmym wyścigu przerwa trwała 45 minut z powodu kolejnych awarii... kolejnych polewaczek.

"Jaskółki" stanowczo odrzucają zarzuty prezes Marty Półtorak. "Kompletnie nie zgadzamy się z taką interpretacją regulaminu. Szkoda że Pani Prezes nie potrafi pogodzić się z porażką, jaką jej zawodnicy ponieśli na torze i próbuje szukać regulaminowych kruczków, aby odwrócić wynik spotkania" - tłumaczy na stronie klubu rzecznik Unii Łukasz Izak.

W dodatku przepisy stanowią, że protest powinien być złożony zaraz po zaistnieniu zdarzenia, które go uzasadnia. Protestu jednak nie było, a kierownik drużyny z Rzeszowa podpisał protokół z zawodów nie zgłaszając zastrzeżeń. A trener Dariusz Śledź - przypomnę - mówił na konferencji prasowej po zakończeniu spotkania: "Spotkanie można podsumować w kilku słowach. Trzeba pogratulować gospodarzom. Pojechali znakomite spotkanie, byli od nas dużo lepsi i zasłużenie wygrali"...

Aktualna tabela Ekstraligi:





Marek Solecki / RK