Mistrzostwa Europy w slalomie kajakowym w Lublanie to pierwszy poważny start w tym sezonie, na ponad dwa miesiące przed igrzyskami w Paryżu. - ME to prestiżowe wydarzenie i liczymy, że ze Słowenii wrócimy z dobrymi rezultatami – wierzy Jakub Chojnowski, trener główny reprezentacji Polski w slalomie kajakowym i kayak crossie.
Ponad tydzień temu w Krakowie zakończyły się krajowe kwalifikacje do kadry narodowej na nadchodzące miesiące, a już w czwartek reprezentanci Polski staną do walki o pierwsze trofea. Po trzech medalach, jakie biało-czerwoni zdobyli w III Igrzyskach Europejskich Kraków-Małopolska 2023, każdy kolejny start wiąże się z nadziejami na kolejne łupy. W obozie naszych slalomistów apelują jednak o spokój i zrozumienie w roku olimpijskim.
– Bierzemy pod uwagę, co nas czeka, więc forma zawodników nie może eksplodować na wstępie sezonu. W Lublanie będzie cała czołówka slalomu. Jeśli nasi zawodnicy awansują już do finałów, to wszystko będzie możliwe – zaznacza Jakub Chojnowski, trener główny reprezentacji Polski w slalomie kajakowym i kayak crossie, którą wspiera sponsor główny PGE Polska Grupa Energetyczna S.A.
W zeszłym roku na torze Kolna po medale IE sięgali Klaudia Zwolińska oraz męska drużyna kajakarzy. Ta pierwsza została wicemistrzynią Starego Kontynentu w K-1 i C-1, zaś Dariusz Popiela, Mateusz Polaczyk i Michał Pasiut byli trzeci.
– Klaudia jest nieobliczalna w każdej konkurencji. Wiadomo, że igrzyska w Paryżu to duże wyzwania i większość sił rzucimy właśnie na tę imprezę, ale w Słowenii na pewno będzie należeć do czołówki – wskazuje Chojnowski.
Od wielu lat największą polską nadzieją na medale MŚ czy ME są konkurencje drużynowe i nie inaczej będzie w tym roku. Do Lublany biało-czerwoni wybrali się niemal w najsilniejszym zestawieniu. W składzie drużyny kajakarek zadebiutuje juniorka Hanna Danek, która zastąpi borykającą się z problemami zdrowotnymi olimpijkę z Londynu i Rio de Janeiro Natalią Pacierpnik. Z kolei w ekipie kajakarzy zabraknie Mateusza Polaczyka, który w spokoju szykuje się do walki o kwalifikację olimpijską do Paryża. Jego miejsce obok Dariusza Popieli i Michała Pasiuta zajmie Jakub Brzeziński. Na niezły wynik drużyny w Słowenii mogą liczyć nie tylko kajakarze, ale i kanadyjkarze za sprawą Grzegorza Hedwiga, Michała Wierciocha i Kacpra Sztuby.
– Jeśli chodzi o zmiany w drużynach K-1, to panowie się znają, w tym składzie byli już na podium ME. Dla Hani Danek sam udział w ME będzie dużym przeżyciem, więc liczymy, że Klaudia Zwolińska i Dominika Brzeska wesprą ją w zespole. Nie mamy wielkich nadziei na medal w kobiecym K-1, ten start traktujemy jako inwestycję na przyszłość. W żaden sposób nie wywieramy na Hani presji, nie przywiązujemy też dużej wagi do założeń i wyników, tylko chcemy, żeby poczuła prędkość i atmosferę seniorskiego ścigania. To dla niej start po naukę i łapanie doświadczenia. Hania jest dziewczyną z dużym potencjałem, co już potwierdza, a w slalomie kajakowym tylko przez starty można nabrać odporności na stres związany z najważniejszymi zawodami – opowiada Chojnowski.
Miłe wspomnienia związane z występami na torze Tacen w Lublanie ma Popiela. W 2017 roku w stolicy Słowenii zdobył indywidualnie srebro w K-1 (mistrzem Starego Kontynentu został Polaczyk), a w drużynie z Polaczykiem i Maciejem Okręglakiem wywalczył brąz. Ponadto, biało-czerwoni sięgnęli wówczas również po srebra w C-2 za sprawą Andrzeja i Filipa Brzezińskich oraz zespołowo (Marcin Pochwała/Piotr Szczepański, A. Brzeziński/F. Brzeziński, Wiercioch/Grzegorz Majerczak). Partnerem Polskiego Związku Kajakowego są Lotto i Suzuki Motor Poland.
– Od razu po kwalifikacjach jesteśmy rzuceni na głęboką wodę. ME niczym nie ustępują MŚ czy PŚ, bo to Europa rządzi w slalomie. Po ostatnich ME mam rachunki do wyrównania, więc nie mogę się doczekać tego startu. Trudno składać obietnice, ale nie będzie taryfy ulgowej i na pewno będziemy atakować. Lublana to taka kolebka slalomu, sam tor jest bardzo specyficzny i trudny, czasami przy sprzyjającej wodzie można „odskoczyć” i osiągnąć świetny czas – zapewnia Popiela. – Bardzo długo znamy się z Mateuszem Polaczykiem i Michałem Pasiutem, czasem nawet bez treningu udawało się nam osiągać przejazdy na wysokim poziomie. Z Kubą Brzezińskim także się znamy, będzie to troszeczkę inny zespół, ale wspólnie z trenerami znajdziemy najlepsze elementy ustawienia i myślę, że będzie dobrze – przewiduje wielokrotny medalista MŚ i ME.
ME w slalomie kajakowym i kayak crossie w Lublanie pierwotnie miały rozpocząć się w czwartek, 16 maja, ale w związku z zapowiadanymi opadami i możliwym zalaniem toru, organizatorzy w nagłym trybie zdecydowali się o dzień przyspieszyć otwarcie imprezy. Już w środowe popołudnie zawodnicy wezmą udział w próbie czasowej w kayak crossie, a w czwartek powalczą w nim o medale. Czempionat europejskiego kontynentu potrwa do niedzieli, 19 maja.