Czy dla sportowca-amatora, albo kogoś, kto prowadzi zdrowy tryb życia, Boże Narodzenie jest okresem stresującym...?
W najnowszym odcinku Biegowej Grupy Wsparcia, w świątecznym nastroju porozmawiamy... właśnie o jedzeniu.
Czy powinniśmy sobie odpuścić w święta? A jeżeli tak, to w jakim stopniu. I co zrobić, jeśli okresu świątecznego nie chcemy zmarnować pod względem aktywności i treningów. Bo suto zastawiony stół jak wiadomo, trudno pogodzić z ruchem.
Na te wszystkie pytania odpowiada nasz gość, pani Małgorzata Grudniewska, dietetyczka z Ośrodka Dietetyki w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie.
To może zainteresować nie tylko osoby uprawiające sport.
Dla osób aktywnych święta to jest dobry czas?
Święta to jest zawsze dobry czas. To jest czas, który powinien nam się kojarzyć przede wszystkim z przyjemnością. Zarówno z przyjemnością spędzania czasu z bliskimi, jak i tego, co jest na stole. Tak naprawdę to są przecież tylko dwa dni! Jeśli ktoś zachowuje zasady zdrowego żywienia przez cały rok, to okres świąteczny absolutnie niczego nie zepsuje, ani też niczego nie poprawi. Dlatego najlepiej spędzić ten czas relaksując się, oczywiście nie unikając aktywności fizycznej, bo ona jest mile widziana bez względu na to, czy są święta czy nie. Kolejna rzecz, na którą należy zwrócić uwagę to... ile my tego wszystkiego w te święta zjemy. Jeśli to będzie jeden kawałek ryby, jeden kawałek ciasta, to nam to oczywiście nie zaszkodzi. Natomiast, jeśli oprócz jednego kawałka karpia pojawi się drugi i trzeci, jeszcze jeden kawałek serniczka czy jabłecznika, potem sałatka z majonezem i do jego jeszcze drink – no to tutaj już to obciążenie organizmu może być znacznie, znacznie większe.
A jeśli w czasie świąt chcemy być aktywni fizycznie, to też z tym jedzeniem przesadzać nie powinniśmy. Po obfitym posiłku trenuje się źle...
Należy pamiętać o takim magicznym słowie jak... umiar. To chyba najważniejsze zalecenie na ten okres świąteczny. Skosztować wszystkiego, ale nie przesadzać. Bo faktycznie, jeśli wypełnimy nasz żołądek dużą ilością jedzenia, to większość z nas nawet nie ma ochoty na aktywność fizyczną, ponieważ czujemy się rozleniwieni. Ale to wynika z naszej fizjologii: Pod wpływem przyjemnych doznań (a jedzenie do takich należy) wydziela się serotonina, a to jest taki hormon, a to jest właśnie hormon, który daje nam takie poczucie rozleniwienia. I wtedy większość decyduje, że... nie pójdzie ćwiczyć. Natomiast jeśli zaplanujemy mocniejszy trening po takim obfitym posiłku, to na pewno będzie on mniej wydajny, na pewno się szybciej zmęczymy, mogą się pojawić nieprzyjemne doznania takie jak nudności. Zatem powinniśmy zwrócić na to uwagę. My zawsze mówimy osobom aktywnym fizycznie, aby ten odstęp między głównym posiłkiem – niekoniecznie obfitym – wynosił około dwóch godzin. Oczywiście to zależy też od indywidualnych predyspozycji: ktoś będzie potrzebował 1 godziny i 30 minut, ktoś inny trzech godzin. Natomiast generalnie zasada jest taka, żeby nie iść ćwiczyć zaraz po głównym posiłku.
Ostatecznie każdy może sprawdzić sam, ile potrzebuje czasu.
Tak jak wspomniałam – czynnik indywidualny jest tutaj istotny. Jeśli zaobserwujemy u siebie niekorzystne symptomy, to lepiej wtedy odpuścić, poczekać chwilę, wykonać na przykład kilka ćwiczeń relaksacyjnych, ewentualnie pójść na spacer i zrobić sobie takie wprowadzenie do większego wysiłku fizycznego.
Podsumowując: Nie ma się co stresować w święta...
Absolutnie się nie stresujemy, tylko spędzamy ten czas na relaksowaniu się i na przyjemnościach. Korzystamy z dobrodziejstw stołu, bo w święta towarzyszą nam najczęściej potrawy wyjątkowe, próbujemy wszystkiego, ale nie przesadzamy i nie objadamy się. I oczywiście jeśli tylko możemy - a rzadko się zdarza że nie możemy – to po obiedzie idziemy na spacer, albo wyciągamy rodzinę na oglądanie przepięknych szopek krakowskich... I to już będzie pretekst, żeby odejść od tego stołu i żeby te mięśnie również popracowały w czasie świąt...
Rozmawiał Maciej Skowronek
A my wszystkim słuchaczom Radia Kraków i Biegowej Grupy Wsparcia życzymy przy okazji Bożego Narodzenia dużo zdrowia i równie dużo powodów do uśmiechu!