"To jedyny bieg górski w centrum wielkiego miasta" - tak organizatorzy reklamują krakowską imprezę. Start wyznaczono pod Kopcem Krakusa, potem uczestnicy biegli Bulwarami Wiślanymi, minęli Kopiec Kościuszki i finiszowali na mecie ulokowanej na Sowińcu pod Kopcem Piłsudskiego.

Ze względu na zróżnicowanie terenu w klasyfikacji międzynarodowej bieg jest zaliczany jako "anglosaski", w którym trasa prowadzi raz w górę, raz w dół, w odróżnieniu od wersji "alpejskiej", gdzie biegnie się tylko pod górę.

Stypułkowski finiszował samotnie i przyznał, że nie spodziewał się, że jako pierwszy wpadnie na linię mety. Wyprzedził Arkadiusza Gardzielewskiego, który na igrzyskach w Tokio zajął w maratonie 63. miejsce.

"Z szacunkiem podszedłem do rywali, ale to ja okazałem się najszybszy. Na ósmym kilometrze zdecydowałem się +szarpnąć+. Moje tempo wytrzymał tylko Arek Gardzielewski, ale bliżej mety udało mi się od niego oderwać. Pierwszy raz wystartowałem w tym biegu i bardzo żałuję, że nie robiłem tego wcześniej, bo to przecież czternasta edycja. Trasa była świetna, idealna dla mnie, bo lubię biegać po zróżnicowanej nawierzchni" – powiedział pochodzący z Koluszek zwycięzca, który reprezentuje barwy klubu 7. Batalionu Kawalerii Powietrznej.

W tym roku z powodu kontuzji nie wystartował zwycięzca dwóch poprzednich edycji – Tomasz Grycko.

W rywalizacji kobiet najszybsza była reprezentująca Mołdawię Fiskowicz, dla której było to drugi triumf w Biegu Trzech Kopców. Poprzednio wygrała w 2016 roku.

Drugie miejsca zajęła Ukrainka - Walentyna Werecka, a trzecie najlepsza Polka - Monika Jackiewicz. Zwyciężczyni dwóch poprzednich edycji – Katarzyna Broniatowska z AZS AWF Kraków finiszowała na czwartym miejscu.



"Gdy kończyła się poprzednia edycja tej imprezy nikt nie przypuszczał, że na następną będziemy czekać ponad 700 dni. Mam nadzieję, że ten bieg, najbardziej urokliwy w naszym mieście, będzie początkiem powrotu do normalności" – powiedział Krzysztof Kowal, dyrektor Zakładu Infrastruktury Sportowej w Krakowie.

Trasa Biegu Trzech Kopców liczy 13 kilometrów, a różnica wzniesień wynosi 160 metrów. Uczestnicy wystartowali o godz. 10.30 spod Kopca Krakusa, przebiegną obok Kopca Kościuszki, a meta ulokowana została na Sowińcu pod Kopcem Piłsudskiego.

Ze względu na zróżnicowanie terenu, w klasyfikacji międzynarodowej bieg jest zaliczany jako "anglosaski", w którym trasa prowadzi raz w górę, raz w dół, w odróżnieniu od wersji "alpejskiej", gdzie biegnie się tylko pod górę.

W tegorocznej edycji biegu liczba uczestników została ograniczona z 3,5 do dwóch tysięcy.

"Jesteśmy jeszcze w trakcie pandemii, chcemy, aby wszyscy czuli się bezpieczni" – wyjaśnił Kowal.

W dwóch ostatnich edycjach zwyciężyli Tomasz Grycko (UKS Bliza Władysławowo) i Katarzyna Broniatowska (AZS AWF Kraków). Grycko w tym roku ze względu na kontuzję nie wystartuje. W tej sytuacji faworytem będzie Adam Czerwiński, który startuje w tym biegu po raz szósty i kilka frazy stawał na podium.

Rekord trasy – 40.04 – został ustanowiony w 2017 roku przez Kenijczyka Hillary’ego Kiptyma Maiyo.

Kolejną biegową imprezą w stolicy Małopolski będzie 7. Cracovia Półmaraton Królewski, który odbędzie się 6 października.