Krakowianka w środę pokonała 85. na światowej liście Chorwatkę Petrę Martic 6:4, 7:6 (7-3). Reprezentantka Kazachstanu z kolei uporała się z rosyjską kwalifikantką Sofią Żuk 7:6 (7-3), 6:3

Zarówno rozstawiona z "10" Radwańska, jak i 50. w rankingu WTA Putincewa nie mają zwyczajowego w Wielkim Szlemie dnia przerwy między swoimi spotkaniami pierwszej i drugiej rundy. Ich mecze otwarcia zostały przełożone z powodu deszczu.

Polka wygrała oba dotychczasowe spotkania ze swoją czwartkową rywalką, która wciąż czeka na pierwszy triumf w imprezie uwzględnianej w statystykach WTA (krakowianka ma na koncie 20 takich zwycięstw). Poprzednio zmierzyły się trzy lata temu - w pierwszej rundzie Australian Open 28-letnia podopieczna Tomasza Wiktorowskiego potrzebowała trzech setów, by wyeliminować młodszą o sześć lat przeciwniczkę.

Radwańska po raz 12. z rzędu wystąpi w tej imprezie. To jedyny turniej wielkoszlemowy, w którym jeszcze nigdy nie znalazła się w "ósemce". Na 1/8 finału zatrzymała się pięciokrotnie - w latach 2007-08 i 2012-13 oraz w poprzednim sezonie.

Putincewa jeszcze nigdy nie przeszła drugiej rundy w Nowym Jorku. W Wielkim Szlemie może pochwalić się ćwierćfinałem French Open z ubiegłego roku. Tenisistka ta słynie z wybuchowego charakteru, który czasem utrudnia jej grę. Wiosną krytykowano ją za zachowanie po porażce z Magdą Linette w pierwszej rundzie w Charleston. Przy siatce od niechcenia podała rękę rywalce, ani przez moment nie patrząc w jej stronę. Z kolei niedawno podczas meczu otwarcia w New Haven pokłóciła się...ze swoim trenerem, a chwilę później popłakała. Spotkanie z Francuzką Alize Cornet przegrała 0:6, 0:6.

Mecz Radwańskiej z tenisistką z Kazachstanu będzie czwartym, ostatnim czwartkowym pojedynkiem w Nowym Jorku na korcie nr 17.

PAP/MS/RK