W przeszłości Radwańska zmagania w drugiej części roku na kortach twardych zaczynała nieraz od imprezy w Stanford, a dopiero potem przenosiła się do Kanady na Rogers Cup, czyli turniej rozgrywany na przemian w Montrealu i Toronto. Tym razem, wraz ze swoim sztabem szkoleniowym, zdecydowała, że opuści imprezę w Kalifornii. Oznacza, to że do rywalizacji wróci w drugim tygodniu sierpnia.

Polka w tym roku zmagała się z kontuzją kostki oraz infekcjami wirusowymi, które znacząco osłabiły jej organizm.

"Teraz przyjmuję kolejną dawkę antybiotyków. Te kłopoty kosztowały mnie dużo zdrowia, energii i kilogramów. Stopa czasem daje się jeszcze we znaki" - przyznała 28-letnia tenisistka.

Radwańska, z którą będzie można spotkać się w najbliższy czwartek 20 lipca w salonie Empik Bonarka w Krakowie, odniosła się również do swojej pierwszej autoryzowanej biografii:

"Uważam, że za książkę powinno się zabierać, gdy ma się coś ciekawego do powiedzenia na różne tematy. Jestem już ponad 10 lat w tourze oraz w +10+ światowego rankingu i poczułam, że to dobry czas. Dodatkowo ze względu na kłopoty zdrowotne miałam trochę więcej czasu na tego typu aktywność. Mam nadzieję, że to nie jest moja ostatnia książka" - zaznaczyła.

Jak dodała, ta, która ukaże się w księgarniach w środę, dotyczy zarówno jej dzieciństwa, przeszłości, jak i przyszłości. Publikacja ma ją ukazać nie tylko jako zawodniczkę, ale i osobę

"Z wywiadami dla kolorowych magazynów jest tak, że czasem jak je dostaję do autoryzacji, to muszę je pisać od nowa. Tej książki nie chciałam pisać od nowa" - podkreśliła z uśmiechem i uznaniem dla autora.

Zapowiedziała też, że chciałaby w przyszłości napisać książkę, w której przedstawi swoje spojrzenie na tenis.

"Opowiedzieć o tym, co jest, a czego nie ma. To jednak nie miałoby formy wywiadu-rzeki, tylko napisałabym to sama" - stwierdziła.

Radwańska przyznała też z uśmiechem, że przy kilku wątkach włączała autocenzurę i po ponownym przeczytaniu wykreślała fragmenty odpowiedzi, a na kilka pytań nie chciała w ogóle odpowiadać.

Podkreśliła, że największy problem miała ze zdjęciami. "Wiele razy się przeprowadzałam. Mama przekopywała swoje zbiory. Dla mnie przeglądanie ich teraz to był powrót do przeszłości. O niektórych sytuacjach nawet w ogóle nie pamiętałam" - dodała.

 

Krakowianka nieraz podkreślała, że Wimbledon to jej ulubiony turniej. W 2012 roku dotarła do finału. W sobotę imprezę tę wygrał - jako pierwszy Polak w historii - deblista Łukasz Kubot. Jeden z dziennikarzy spytał ją żartobliwie, czy trochę nie żałuje, że lubinianin ją uprzedził.

"Wszyscy wspólnie pracujemy na to, by promować polski tenis. Łukasz odniósł wielki sukces. Zapracował na niego w pełni. On stanowi przykład dla każdego zawodnika" - oceniła.

 

 

PAP/PG