A przy okazji przypomniała mi się historyjka.
Spacerowaliśmy sobie z kolegą po (moim ulubionym po Krakowie i Wenecji ) Wiedniu. Na długaśnej Mariahilfer Straße spotkaliśmy młodego Chińczyka, który dumnie dzierżył w dłoni kij - a na nim miał pieczone skorpiony - po 5 euro za sztukę. Nie skusiliśmy się na te smaki, ale znajomy zakrzyknął „Popatrz: czego to ludzie nie wymyślą!”.
Przedstawiciel narodu Konfucjusza na brzmienie języka narodu Sobieskiego zareagował wybuchem radości iodpowiedział bez trudu polską frazą:”Mam też żiwa skorpiona dla teszciowa”.
I to była prawdziwa wiedeńska wiktoria w XXI wieku - zwycięstwo języka polskiego nad Dunajem (wcale nie modrym).
Zwycięstwem języka były też listy, które słał Sobieski do swojej Marysieńki.
Oto przykłady nagłówków:
Jedyne duszy kochanie, najśliczniejszy serca mego panie!
Jedyny serca mego panie, wszystkie na tym świecie pociechy a z duszy najukochańsza a na j śliczniejsza Marysieńku!
Jedyna duszy i serca pociecho, na j śliczniejsza Marysieńku, pierwsze moje i ostatnie na tym świecie kochanie!
A jakie piekne pozdrowienia na koniec:
A teraz całuję, począwszy od busieńki, wszystkie śliczności, a najbardziej tyteńki, muszeczkę, pajączka i śliczne nóżeczki.
... tym kończąc, całuje wszystkie śliczności najwdzięczniejszego ciałeczka jedynej Marysieńki swojej.
Więcej nie mając czasu, obłapiam milion milionów razy duszę i serce moje, a gębusieczkę, muszeczkę i pajączka całuję tyleż razy.
Trzeba przyznać, że król dzielnie Turków bijał, ale też na polu bitew miłosnych i językowych dzielnie sobie radził.
Ta data skłoni nas do też dziś wieczorem do muzycznych asocjacji podlanych kawowym naparem.
Przy okazji sprawdzimy, co muzycznie może połączyć Jana Sebastiana Bacha, urodzonego dwa lata po tej bitwie z wiedeńską wictorią jego polskiego imiennika. Zapraszam, po 22 na program „Koło kultury'' w Radiu Kraków.
A tak na marginesie- w czasach odsieczy wiedeńskiej na ziemi austriackiej powstawała taka genialna muzyka skrzypcowa.