Jest jeszcze wiele osób, które mówią: - to nie ten smak co przed wojną - nawet jeśli tych czasów nie mogą pamiętać . Prawdę mówiąc jednak, coraz rzadziej można trafić na smak pieczywa, nabiału, słodyczy, czy jarzyn, który zapamiętało się z dzieciństwa. N.p. jabłka - prawie wszystkie wyglądają i smakują podobnie. Gdzie zniknęły antonówki, czy moje ukochane kosztele - jasnozielone jabłuszka o niebiańskim smaku?
Pieczywo - szkoda mówić - są jeszcze piekarnie oferujące je bez polepszaczy i w związku z tym drogie, są jeszcze obwarzanki, które smakują jak dawniej, choć coraz częściej słyszy się o " obwarzankowych oszustach". A cukiernie? Z dzieciństwa pamiętam dwie na Starowiślnej / wówczas Boh.Stalingradu/ - jedna słynęła z przepysznych serników, druga z wspaniałych bez, ponczowych, hiszpanów i szarlotek. Choć asortyment nieco się zmienił, nadal wszystko smakuje tam, jak przed laty, choć trudno w to uwierzyć. Część cukierni zniknęły bezpowrotnie.
Moja szkoła była między dwiema - Winterem na Dunajewskiego / wtedy 1- maja / , gdzie kupowaliśmy przepyszne suchary z lukrem i na Długiej w bramie, z wybornymi precelkami i pierwszymi chyba w Krakowie lodami pistacjowymi.
A na Stolarskiej była cukiernia, w której przed świętami wielkanocnymi pojawiały się malutkie szynki, prosiaczki, kiełbasy, jajka i inne specjały z marcepanu. Były przeznaczone do koszyczków ze święconym, ale zazwyczaj trafiały na stoły lalek.
I jeszcze przyjeżdżające spod Krakowa na Kleparz, lub prosto do zaprzyjaźnionych domów, panie z całym zestawem rzeczy, których w sklepach nie można było znaleźć - jajkami, gęstą śmietaną, masłem, serem, mięsem, domowymi wędlinami. Zwane były babami z cielęciną, lub babami ze spadochronem - od wielkich koszy owiniętych w prześcieradła i zarzucanych na plecy.
Jeszcze jedna rzecz zaginęła bezpowrotnie - to saturatory z wodą z sokiem. Bąbelki łaskotały język i nikt nie zastanawiał się dlaczego zwana jest gruźliczanką. Otóż pito ją ze wspólnych szklanek, między jednym a drugim klientem niedbale ochlapanych wodą. Dziś prędzej padłabym z pragnienia, niż wypiła coś takiego, ale wówczas była to najlepsza rzecz na świecie.