Sędzia Beata Morawiec była od samego rana. Nie kryła radości spowodowanej decyzją Izby Dyscyplinarnej, choć jak sama przyznaje, nie uznaje tego organu za praworządny: - Teraz mogę walczyć z otwartą przyłbicą, być dalej na straży praworządności, równocześnie robić to, co kocham, czyli pracować. Przyznaję się, że jestem pracoholikiem. Dla mnie ta przymusowa bezczynność zawodowa była naprawdę bardzo dolegliwą karą.
Jak dodawała Beata Morawiec, ma nadzieję, że nie będzie żadnych problemów z powrotem do orzekania w Sądzie Okręgowym w Krakowie: - Pani prezes, w momencie kiedy zapadło orzeczenie sądu apelacyjnego, które rozpatrywało wniosek o wznowienie postępowania w sprawie, w której ja orzekałam jako ostatniej sprawie przed zawieszeniem i które stwierdziło, że powinnam być przywrócona do pracy, bo orzeczeni Izby Dyscyplinarnej jest bezprawne, oświadczyła publicznie na stronie internetowej Sądu Okręgowego, z wykona jedynie orzeczenie Izby Dyscyplinarnej. No więc to orzeczenie jest.
Sąd Okręgowy w Krakowie zgodnie z orzeczeniem Izby natychmiast przywrócił Beatę Morawiec do pracy i jak podkreśla Zygmunt Drożdżejko z sądu okręgowego, sędzia Morawiec ponownie została dołączona do systemu: - Zostanie podjęta niezwłocznie decyzja o wypłacie pani sędzi zaległego wynagrodzenia, tzn. tego, które było niejako zamieszone, wraz oczywiście z odsetkami. Zostanie wprowadzona do systemu losowego przydziału spraw. Już będzie we wszystkich systemach funkcjonowała jako czynny sędzia, który może podejmować wszystkie decyzje.
Z całym przebiegiem zdarzeń i decyzjami Izby Dyscyplinarnej nie zgadza się Prokuratura Krajowa. Orzeczenie nazywa błędnym i ma uniemożliwiać weryfikację prokuratorskich ustaleń w sprawie sędzi Beaty Morawiec:
- Nie mogą być wykonane na tym etapie czynności procesowe i postępowanie nie może być zakończone w sposób zgodny z przepisami Kodeksu postępowania karnego. Prokuratura oczekuje na przekazanie pisemnego uzasadnienia uchwały Sądu Najwyższego, następnie dokona jej analizy i będzie podejmowała kolejne czynności - zapowiada ewentualną reakcję i dalsze działania Łukasz Łapczyński z Prokuratury Krajowej. Prokuratura chciała Beacie Morawiec przedstawić zarzuty przywłaszczenia środków publicznych, działania na szkodę interesu publicznego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej oraz nadużycie uprawnień.
Decyzja Izby Dyscyplinarnej zapadła większością głosów w trzyosobowym składzie orzekającym. Zdanie odrębne złożył jego przewodniczący Jan Majchrowski. Wszystkie szczegóły uzasadnienia są niejawne.
Tomasz Bździkot/jgk