W Krakowie w przyszłym roku mają być realizowane te inwestycje, na które miasto otrzymało dofinansowanie z budżetu centralnego lub pieniędzy unijnych, oraz te, na które zawarto już umowy.
Nowych inwestycji praktycznie nie będzie - zapowiadał prezydent Krakowa Jacek Majchrowski. Światełkiem w tunelu mogłyby być pieniądze z KPO, o ile oczywiście trafią one do Polski:
Liczmy cały czas na to, ze to KPO zostanie uruchomione i te środki wpłyną, bo do końca przyszłego roku mamy rozliczyć wszystkie z poprzednich edycji środków unijnych rzeczy. Czekamy w blokach startowych na nowe środki, żeby móc dołożyć.
Miejski plan oszczędzania jest już praktycznie gotowy. Wiemy, że Kraków podobnie jak inne samorządy będzie wyłączać oświetlenie uliczne. Zastępca prezydenta Krakowa Andrzej Kulig mówił, że lampy zgasną między 1 a 4 w nocy:
To jest taki czas, że jest najmniejszy ruch, zarówno pieszy, jaki samochodowy, oczywiście poza przejściami dla pieszych. Zamierzamy także ograniczać oświetlenie świąteczne, tzn. o północy będziemy wyłączać.
Włodarze Krakowa tłumaczą, że problemy z budżetem spowodowane są nie tylko inflacją, ale także rosnącymi ubytkami we wpływach z podatku PIT. Deficyt budżetowy ma wynieść blisko miliard 100 milionów złotych.
A jak kwestia oszczędzania wygląda w pozostałych miastach?
Podkrakowskie Dobczyce rezygnują między innymi z modernizacji dróg, a Nowy Sącz z prowadzenia Izby Wytrzeźwień. Prezydent Ludomir Handzel tłumaczył, że utrzymywanie tej jednostki w tak trudnym czasie jest „wynaturzeniem”.
Ale co ciekawe, w tych trudnych czasach Wadowice planują przeznaczyć rekordowe wydatki na inwestycje. Małgorzata Targosz z urzędu miejskiego podkreśla, że właśnie w tym działaniu upatrują dalszego rozwoju. Natomiast, aby zaoszczędzić na prądzie, na budynkach należących do gminy zamontowana zostanie fotowoltaika:
Taki pomysł, żeby na to głównie oszczędzić. Jeśli chodzi o wydatki bieżące, każdy co roku jest proszony o to, żeby wydawać rozsądnie.
Jak wygląda sytuacja w Tarnowie?
Miasto deklaruje, że prace nad projektem budżetu będą prowadzone do późnego wieczora. Jeszcze pod koniec października na sesji rady miasta mówiło się, że deficyt może wynieść ponad 100 milionów złotych. Z sesji, która odbyła się pod koniec października, na długo zapamiętana zostanie emocjonalna wypowiedź skarbnika miasta Sławomira Kolasińkiego
Nie ma dochodów na obligatoryjne wydatki tego miasta. Jak ktoś jest tarnowianinem tak jak ja z dziada pradziada, to trzęsę się cały z nerwów.
Niewykluczone jednak, że ten deficyt będzie mniejszy.