- Samolot wykonujący lot z Krakowa do Warszawy musiał, po półgodzinnym oczekiwaniu i braku perspektyw na poprawę pogody, odlecieć na lotnisko zapasowe, którym w tym momencie był Budapeszt. Na wszystkich lotniskach w Polsce były porywy bocznego wiatru. Najbliższym lotniskiem, na którym były dobre warunki, był Budapeszt - mówi Moczulski.
Samoloty z Krakowa i Bydgoszczy, które z powodu pogarszających się warunków zamiast do Warszawy poleciały do Budapesztu, po dotankowaniu ostatecznie doleciały bezpiecznie do celu po godzinie 9 rano.
Lotnisko w podkarowskich Balicach mimo silnych wiatrów spowodowanych orkanem, od rana pracuje planowo. Do tej pory nie trzeba było odwołać żadnego z przylotów czy też odlotów. Kraków Airport podkreśla jednak, że w momencie podejmowania przez LOT decyzji o zawróceniu porannego samolotu lecącego do Warszawy spodziewano się gorszych warunków w Krakowie, dlatego, dla bezpieczeństwa, Polskie Linie Lotnicze skierowały swój samolot do Budapesztu.