Edytuj
share
Są wakacje, jest rower! Polecamy trzy najciekawsze trasy w Beskidzie Niskim i Sądeckim
Trasa do Tyńca jest piękna, ale ileż można jeździć po Krakowie? Atrakcje są również w innych częściach naszego regionu. I przybywa kolejnych, bo w ramach projektu VeloMałopolska wciąż powstają nowe drogi dla rowerów. Więc może tak popedałować po Beskidzie Niskim i Sądeckim?
Fot. Jarek Tarański (velomalopolska.pl)
Małopolska ma najładniejsze widokowo trasy w Polsce - prowadzą w góry (także wokół Tatry), nad jeziora, wzdłuż rzek, do urokliwych miasteczek, zabytków z listy UNESCO. Można po drodze zjeść lokalny przysmak, napić się wody mineralnej z wielu źródeł i oczywiście pozwiedzać.
Mamy dla was trzy propozycje tras w Beskidzie Niskim i Sądeckim - łatwa, idealna dla rodzin z dziećmi; trudniejsza, więc tu przyda się rower górski i dla średniozaawansowanych.
Pamiętajcie o kaskach, pelerynach przeciwdeszczowych i naładowanym telefonie, który przyda się gdybyście zabłądzili (na narowery.visitmalopolska.pl sprawdzicie wszystkie wycieczki).
Kofola, Piwniczanka, woliery
Trasa 1: Stary Sącz - Krynica Zdrój
Dojeżdżacie do Starego Sącza (albo do Krynicy, nie ma znaczenia gdzie wystartujecie, ponieważ ta propozycja wycieczki nie jest pętlą, ale linią). Ma 60 kilometrów długości, jest łatwa, chociaż po drodze czekają was dwa solidne podjazdy. Część trasy biegnie po drodze odseparowanej od ruchu, część po spokojnych drogach w ruchu ogólnym.
W Starym Sączu wsiądźcie do pociągu jadącego do Krynicy Zdrój, podróż trwa około 1,5 godziny - za oknem będą rewelacyjne widoki, zwróćcie jednak uwagę na asfaltowe ścieżki ciągnące się wzdłuż torów kolejowych, bo to nimi będziecie wracać (i to przeważnie w dół, z biegiem rzeki).
W Krynicy, na końcu peronu, możecie wjechać już na trasę VeloKrynica; warto przed drogą dobrze się nawodnić, więc polecamy wizytę na krynickim deptaku, gdzie są pijalnie wód. A potem w drogę, do Starego Sącza.
Pierwszy postój to na pewno Muszyna (są tu, jak i na całej trasie, miejsca obsługi rowerzysty, gdzie można doładować telefon albo naprawić rower jeżeli będzie to konieczne) i ujęcie wody „Anna”. Przy okazji - warto wziąć z domu bidon z kranówką, ponieważ wody mineralne mają specyficzny smak, nie każdy lubi. Muszyna to przede wszystkim Park Zdrojowy Baszta (wzdłuż potoku Szczawniczek), Ogrody Sensoryczne i Zamek. Na muszyńskim rynku wpadnijcie do kawiarni Szarotka, gdzie mają genialne kremówki i szarlotkę).
Zjedźcie ekierkowatym łącznikiem na Zapopradzie (są tu ogrody ciągnące się wzdłuż Alei Zdrojowej) - od was zależy czy zostaniecie na chwilę, czy wsiąkniecie na dłużej, żeby zobaczyć woliery dla ptaków. Zaraz za ogrodami będzie wjazd na trasę - to betonowa droga stokowa poprowadzona lasem. Dojedziecie nią do granicy polsko-słowackiej, potem znów asfalt i prosto do Milika przez kładkę pieszo-rowerową Legnava-Milik. Na Słowację wrócicie kładką w Andrzejówce i stąd macie już tylko kawałek do Małego Lipnika.
- Trzeba pamiętać, że na Słowacji rowerzystów obowiązują kaski w terenie niezabudowanym, więc warto je mieć, ponieważ po słowackiej stronie jechać będziemy 15 kilometrów - mówi Jarek Tarański z projektu VeloMałopolska. – Aha, kto nie pił w życiu słynnej słowackiej Kofoli, niech koniecznie spróbuje.
W Mniszku wracamy na polską stronę i jedziemy starą drogą graniczną do centrum Piwnicznej. W miasteczku przejedziemy przez centrum rekreacyjne w Nakle (są tu m.in. pumptracki), ale warto też podjechać do kolejnego źródła (tym razem Piwniczanki, która zatankujecie oczywiście za darmo). Wyjeżdżacie z Piwnicznej kierujecie się w stronę Rytra - do Życzanowa i Woli Kroguleckiej (na górze genialna panorama Beskidu Sądeckiego). Wreszcie Barcice, w których można zrobić sobie postój. Stąd już niedaleko do Starego Sącza.
- Ta trasa ma wszystko, co potrzeba - góry, zieleń, ciszę, widoki - dodaje Tarański. - I oczywiście wodę mineralną. Nigdzie w Polsce nie ma tylu źródeł na “kilometr wycieczki”, co tutaj.
Fot. Jarek Tarański (velomalopolska.pl)
Muldy, pumptrack, wspinaczka
Trasa 2: Ekstremalnie po Krynicy Zdrój
Macie rower górski i chcecie ekstremalnej wycieczki rowerowej? Proszę bardzo: trasa wokół Krynicy Zdrój, a dokładniej - Krynica-Zdrój (deptak) - stok Góry Parkowej - Szczawiczne - Zawodzie - Czarny Potok - Jaworzyna Krynicka - Polana Czubakowska - Drabiakówka - Słotwiny Arena - Przełęcz Krzyżowa - Krynica-Zdrój.
Krynica jest świetnym miejscem na spokojnie i leniwe wycieczki, ale tu również można jeździć na rowerze górskim.
„Na śladzie tej wycieczki skondensowane jest chyba wszystko, bo dzięki niemu przetoczycie się niespiesznie po słynnym deptaku czy odcinkami trasy VeloKrynica, poznacie naturalne ścieżki górskie i drogi dojazdowe pod okoliczne wyciągi. Będzie też możliwość zwiedzenia wieży i platformy widokowej, a na sam koniec będziecie mogli porównać, jak się ma jazda po naturalnych ścieżkach do „flow”, jakie można osiągnąć na specjalnie przygotowanych trasach zjazdowych Bike Parku Słotwiny. Wszystko to w postaci zgrabnej pętli wokół Krynicy-Zdroju” - Jarek Tarański testował i tę trasę, o czym pisze na stronie velomalopolska.pl. Nie ma chyba lepszej rekomendacji.
Krynicka pętla powstała na bazie szlaku „Zuber”, który jest jedną z ośmiu tego typu ścieżek dla kolarstwa górskiego wytyczonych przez miejscową organizację turystyczną.
Na początek czeka was bardzo stromy podjazd na zbocza Góry Parkowej. Potem jest łagodny odcinek wytyczony po leśnych ścieżkach i duktach, stąd wpadacie prosto na drogę wojewódzką DW971. Tu zbaczacie z trasy i wjeżdżacie gruntowym łącznikiem na zieloną nitkę szlaku VeloKrynica. Wygodne ścieżki kończą się wraz z wjazdem nad Czarny Potok, gdzie jest pumptrack (warto poćwiczyć wchodzenie w ciasne bandy). Przed wami jeszcze kawałek w miarę łatwej drogi spod dolnej stacji wyciągu na Jaworzynę Krynicką; prawdziwa wspinaczka zacznie się na dojeździe pod górną stacją. Tam zobaczyć kolejny cel: wieżę widokową w koronach drzew na szczycie stacji narciarskiej Słotwiny Arena. Dotrzecie tam jadąc po szlakach i górskich ścieżkach przez Polanę Czubakowską oraz Drabiakówkę.
Na górze decyzja: wchodzicie teraz na wieżę czy zjeżdżacie jedną z kilku tras zjazdowych? Jeżeli wybierzecie najpierw zjazd, to polecamy trasę najdłuższą i zarazem najłatwiejszą - to zielona trasa „Dookoła świata” (ma 3,1 kilometra długości). Szlak jest łatwy, jednokierunkowy, odpowiednio ubity, nie ma tu korzeni, kamieni; za to są bezpieczne muldy i profilowane zakręty. Meta pod dolną stacją kolejki krzesełkowej, ale: warto wjechać raz jeszcze na górę i wybrać inny zjazd. Potem wjeżdżacie na zielony szlak rowerowy/pieszy i wracacie przez Przełęcz Krzyżową do centrum Krynicy-Zdroju.
- Na zboczach Góry Parkowej w Krynicy-Zdrój powstał w ramach igrzysk europejskich, tor do cross country i na nim też można sprawdzić swoje umiejętności, choć tu przydadzą się już większe umiejętności - doradza Tarański.
Fot. Jarek Tarański (velomalopolska.pl)
Cerkwie, kuchnia łemkowska, konie huculskie
Trasa 3: Beskid Niski
A na koniec wycieczka rowerowa w Beskidzie Niskim: Uście Gorlickie - Hańczowa - Wysowa-Zdrój - Blechnarka – Regietów - Sidława - Smerekowiec - Kwiatoń - Uście Gorlickie.
Beskid Niski jest… niski. Przewyższeń jest mniej i są znacznie łagodniejsze. Będzie tutaj też spokojniej, bo dokoła bezkresne przestrzenie, które przecinają drogi asfaltowe i bardzo przyzwoite szutrówki (zbudowały je nadleśnictwa).
Zaczynacie w Uściu Gorlickim i jesteście na Małopolskim Szlaku Architektury Drewnianej, gdzie zobaczycie cerkiew św. Paraskewy, drewnianą karczmę łemkowską z początku XX wieku (na tych terenach od wieków mieszkali Łemkowie, większość została przesiedlona podczas akcji „Wisła”).
Ruch samochodowy jest tu naprawdę niewielki. W Hańczowej przejedziecie kładką nad rzeką Ropą (wzdłuż Markowej Wody), potem drogą szutrową i łagodną stokówką pod Kozim Żebrem; jedziecie prosto do Wysowej Zdrój. W miasteczku można zjeść specjalności kuchni łemkowskiej, niewiele jest takich miejsc. Z Wysowej obieracie kierunek na Blechnarkę, w stronę pobliskiej granicy polsko-słowackiej, za znakami żółtego szlaku rowerowego wokół Wysowej. Tu z komfortem podróżowania będzie nieco gorzej, ponieważ szutrówka zamienia się w mniej przyjazną rowerom ścieżkę, którą dojedziecie (lub dojdziecie) pod Jaworzynkę. Stąd już zjazd przez polany Regietowa Wyżnego, gdzie pasą się konie huculskie - niedaleko jest stadnina „Gładyszów”, hotel i restauracja.
Z Regietowa kierujecie się drogami leśnymi do wzgórza Rotunda, gdzie jest cmentarz wojenny z czasów I wojny światowej (zobaczycie wysokie na kilkanaście metrów drewniane wieże). Potem jedziecie do Zdyni (kto chce, może przeprawić się przez brody rzeczne szlakami w Nieznajowej i Radocynie) i wreszcie do Kwiatonia. A w tej wsi warto zostać trochę dłużej i zobaczyć dawną łemkowską cerkiew z XVII wieku; to najlepiej zachowana cerkiew łemkowska w Polsce, wpisana też na listę UNESCO.
- Cisza Beskidu Niskiego jest niesamowita, do tego kulinarne doznania w Wysowej, uzdrowisko na końcu świata i konie huculskie na tle zielonych gór. Czego chcieć więcej? - zachęca Tarański.
VeloMałopolska to duży projekt rowerowy realizowany przez województwo. Rozpoczął się w 2014 roku, docelowo ma powstać 1000 km dróg dla rowerów i składać się z ośmiu tras: Wiślana Trasa Rowerowa, VeloDunajec, VeloMetropolis, VeloPrądnik, VeloSkawa, VeloRaba i VeloRudawa. Już połączyła najważniejsze miasta w regionie - Oświęcim, Tarnów, Kraków, Nowy Sącz, Nowy Targ i Zakopane.
Fot. Jarek Tarański (velomalopolska.pl)