Oczywiście na odpowiedź trzeba było czekać - jak to zwykle bywa w takich sprawach - pełny miesiąc. Z odpowiedzi wynikało, że strażnicy miejscy nie stwierdzili żadnych zanieczyszczeń. Ponownie więc wysłałem pismo, dołączając tym razem dokumentację w postaci zdjęć. Znowu miesiąc oczekiwania na odpowiedź i informacja zwrotna, że tym razem jednak dopatrzono się jednak wykroczeń, ale sprawa będzie załatwiona. Podobno firma podpisała umowę z MPO na oczyszczanie drogi i wjazdu/wyjazdu. Wjazd został posprzątany przez zmiecenie pyłu na pobocze, może nawet kilka razy zmyty za pomocą wody. Niestety drogi już nikt nie posprzątał.
Po raz kolejny napisałem pismo w tej sprawie do oddziału w Nowej Hucie. Tym razem zaproponowano mi spotkanie osobiste w oddziale. To było bardzo pouczające spotkanie, na którym dowiedziałem się, że wskazywane miejsce leży bardzo daleko i że nie sposób tam jeździć systematycznie na kontrole. Ponadto karanie właściciela firmy mandatami nic nie daje, bo kwoty tychże mandatów nie robią na tej osobie żadnego wrażenia. Miały być przeprowadzone dodatkowe kontrole i skierowanie prośby do Inspekcji Transportu Drogowego o kontrole pojazdów opuszczających to miejsce.
Niestety.... mimo iż praktycznie codziennie przemieszczam się tamtędy nie spotkałem nigdy Inspekcji, samochodów MPO ani nie zauważyłem, aby cokolwiek w tej sprawie zrobiono. Syf, brud i ciągle unoszący się pył w suche dni to codzienność. W mokre dni pył zamienia się w szlam, na którym łatwo o poślizg. W zimie to miejsce wygląda jeszcze gorzej, bo wszystko wokół, co tylko przykryje śnieg ma brunatny kolor.
Ślady opon ciężarówek ciągną się od wjazdu na teren firmy Madrohut przez kolejnych kilkaset metrów i ewidentnie wskazują na pochodzenie zabrudzeń.
Nie wiem, do kogo należy utrzymywanie tej na drogi na tym odcinku w czystości, ale o ile bliżej centrum Krakowa ktoś od czasu do czasu sprząta nawierzchnię i pobocza, to w tamtym rejonie nie można nikogo uświadczyć. Na dołączonych zdjęciach (z 9 października) widać, że przy krawężnikach zalegają takie ilości brudu, że aż pokryły się dawno temu trawą.
Paweł Radoszek