Gubernator ocenił, że sobota i noc z soboty na niedzielę były dla Lisiczańska "piekielne", rosyjskie siły bez przerwy uderzały w miasto. Zastosowano artylerię i zestaw rakietowy Toczka-U.

Według Hajdaja rosyjskie wojsko "szukało prawdopodobnych miejsc zgromadzenia ludzi". "Możliwe, że nie obeszło się bez zdrady" - uznał.

Gubernator poinformował, że w budynek mieszczący sztab humanitarny trafiono około 30 razy, całkowicie go niszcząc. "Na szczęście ludzie są żywi" - dodał Hajdaj, który opublikował też zdjęcia zrujnowanego budynku.