Toż to prawdziwy rockowy maraton z gwiazdami w roli głównej. Tymi polskimi jak Coma, Kult, Hey czy Strachy Na Lachy - na Juwenaliach, i tymi zagranicznymi jak: Sabaton, White Lies, czy Within Temptation - na Czyżynaliach.



Kiedy oferuje się człowiekowi taki zjazd gwiazd, nietaktem wręcz byłoby pytać - a gdzie tu jest miejsce dla tej słynnej "studenckości"? Ale, ponieważ jesteśmy w Krakowie - może takie pytanie jednak należy postawić. Kiedyś, przecież w majowe, akademickie święto wpisywał się nawet Festiwal Piosenki Studenckiej, niestety ten już dawno temu przeniesiono na jesień. Zresztą - nie ukrywajmy - sama impreza mocno straciła na znaczeniu. A przecież była w stanie wypromować takie gwiazdy jak Renata Przemyk, czy Raz Dwa Trzy.



Dziś studencka impreza - jaką są Juwenalia - w zasadzie niczym nie różni się od rockowego festiwalu, okraszonego kabaretonem, czy wyborami najmilszej. A może tak miało być? Czyżby lata przekonywania, że student, to jakiś inny gatunek człowieka, który żyje jakoś inaczej, słucha czegoś innego - poszły na marne? Nagle okazało się, że studenci chcą tego samego, co reszta świata? Muszę przyznać, że jestem w kropce, bo lata świetności studenckich festiwali dobrze pamiętam, a swoje pierwsze radiowe kroki stawiałem w akademickiej rozgłośni. No i juwenalia też trochę na czymś innym polegały...



Pozwolą więc Państwo, że ten tekst pozostanie bez puenty - taki trochę zawieszony w próżni... Jak piosenka zwana niegdyś "studencką" dziś, próbująca znaleźć sobie miejsce - lub raczej miotająca się - gdzieś pomiędzy tradycją rajdowego śpiewania, hip hopem a heavy metalowymi riffami. Skądinąd całkiem niezłymi zwłaszcza jeśli dodamy jeszcze Motorhead w Warszawie - a jakże - też na Juwenaliach.