Radio Kraków
  • A
  • A
  • A

Ptaszyńska, Chyrzyński. Prawykonania w pandemii

Bardzo lubię prawykonania, bo poznawanie muzyki naszych czasów jest dla mnie czymś najciekawszym i niezwykle ekscytującym. W miniony piątek, 20.11.2020 roku, miałam sporo szczęścia, gdyż udało mi się uczestniczyć – oczywiście online – w dwóch światowych prawykonaniach utworów polskich twórców. Odbyły się one w miejscach, oddalonych od siebie o setki kilometrów: w Olsztynie i w Katowicach, i były prezentacją dzieł artystów, których dzieli pokolenie: Marty Ptaszyńskiej i Marcela Chyrzyńskiego. Oba utwory, choć zupełnie inne, okazały się bardzo udane i a ich wysłuchanie sprawiło mi wiele przyjemności.

Orkiestra Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej

Najpierw wybrałam się do Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej w Olsztynie, gdzie odbyło się prawykonanie II Koncertu na flet Marty Ptaszyńskiej. A właściwie na flety i to cztery: od piccolo, poprzez  najbardziej popularny flet poprzeczny  aż do altowego i basowego, który pojawia się jako solowy instrument niezwykle rzadko. Solistką była Agata Igras. Orkiestrę Symfoniczną Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej poprowadził Piotr Sułkowski, krakowski artysta, który jako dyrektor sprawnie zarządza Filharmonią w Olsztynie. Dodajmy, że utwór Marty Ptaszyńskiej powstał na zamówienie tej instytucji.

Agata Igras

Koncertu słuchałam z dużymi emocjami. To jest bardzo udany utwór, a wykonawcy w zgrabny sposób podkreślili charakterystyczne cechy kompozytorskie Marty Ptaszyńskiej. Solistka pokazała wiele umiejętności w kreowaniu emocji; to niezwykłe jak różnym dźwiękiem potrafiła czarować słuchaczy. Zachwyciła też we fragmentach wirtuozowskich, gdzie kompozytorka pozwoliła popisać się jej biegłością techniczną. Ten trzyczęściowy koncert (każda część w innym charakterze), okazał się pełen niezwykłych brzmień a do tego momentami z ważnym udziałem perkusji, która jak wiadomo jest Marcie Ptaszyńskiej bardzo bliska.

Pamiętam jak wiele lat temu, w Krakowie, kompozytorka mówiła „Jestem, jaka jestem. I zawsze staram się być sobą”. I choć od tego czasu minęło wiele lat, słowa te są aktualne. Świat muzycznej wyobraźni Marty Ptaszyńskiej, choć niezwykle różnorodny jest rozpoznawalny. Kompozytorka potrafi dźwiękami opowiedzieć niemal wszystko i robi to z dużym kunsztem. Pamiętam jej fantastyczny „Koncert na marimbę” nagrodzony na Konkursie w Nowym Jorku w 1987 roku, czy jej opery: „Oskar z Alwy", która była zrealizowana przez Telewizję Krakowską, czy „Pan Marimba”, kolorową bajkę muzyczną dla dzieci, która była wystawiana w Warszawie w Teatrze Wielkim i w Operze Krakowskiej (w sumie pokazano dobrze ponad 100 razy). Sposób podejścia do muzyki w tych utworach, jak i w tym najnowszym jest podobny, co jest dowodem, że kompozytorka ma swój charakterystyczny styl.

Marta Ptaszyńska

Marta Ptaszyńska obejrzała to prawykonanie przez Internet będąc w Chicago. Udało mi się poprosić artystkę o parę słów o swoim utworze jeszcze przed prawykonaniem. Kompozytorka napisała: „Część pierwsza łączy mistykę z  dramatyzmem, gdzie  odwołując się do symboliki liczb i dźwięków, wprowadzam słuchaczy kolorami poszczególnych instrumentów w stan nawiązujący do bliskowschodniej iluminacji, zderzając poetycką brzmieniowość ze stanowczymi, pełnymi energii i emocji rytmami. Część druga jest niezwykle liryczna i kantylenowa. Partia solowa w całości napisana została na flet altowy i flet basowy, którego aksamitne, ciepłe i niskie brzmienie najbliższe jest głosowi ludzkiemu. W muzycznej opowieści w tej części soliście towarzyszy jedynie harfa oraz instrumenty smyczkowe i bardzo delikatne perkusje. Ideą moją  było aby właśnie ta część mogła funkcjonować jako niezależna kompozycja - kameralna miniatura z pojedynczymi smyczkami (kwintet smyczkowy) -  gdzie na pierwszy plan wysuwa się jeden z najstarszych i najbardziej ukochanych przez melomanów duetów - flet oraz harfa. Część finałowa ma przede wszystkim charakter wirtuozowski, a solowy flet wspierany jest pełną energii partią orkiestry. Dynamiczne zakończenie zwieńcza tę kompozycję niezwykle barwną pod względem współbrzmień oraz zapisanych w dźwiękach emocji.”

W tym koncercie zachwycił mnie przede wszystkim sposób narracji i piękny poetycki język muzyczny. Jeżeli to połączymy jeszcze z umiejętnym wykorzystaniem współczesnych technik wykonawczych i do tego dodamy niezwykle bogatą partię instrumentu solowego, będącą pokazem tego, co można wydobyć z czterech różnych fletów – to otrzymamy właśnie II Koncert na flet Marty Ptaszyńskiej. Ten 17-minutowy utwór okazał się bardzo ciekawy.

Po wizycie w Olsztynie udałam się do Katowic, gdzie Orkiestra Filharmonii Śląskiej pod batutą Yaroslava Shemeta zaprezentowała I Symfonię „Un livre sur l’homme” (Książka o człowieku) Marcela Chyrzyńskiego, krakowskiego kompozytora. Symfonia została skomponowana pod wpływem twórczości krakowskiego filozofa Romana Ingardena – o czym opowiedział na wizji przed wykonaniem kompozytor – i  właśnie z jego dzieła bierze swój tytuł. Utwór, napisany na wielką orkiestrę symfoniczną, ma dwie części, które nawiązują tytułami do dwóch pierwszych rozdziałów książki: „Człowiek i przyroda” oraz „O naturze ludzkiej”.

Orkiestra Filharmonii Śląskiej

I Symfonia „Un livre sur l’homme”, która zabrzmiała w ramach „Dni Góreckiego” jest niezwykle ciekawa i zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Usłyszałam kawał dobrej muzyki i to potężnej muzyki, zwłaszcza w części drugiej. Kompozytor malował swoje obrazy używając zarówno pewnych subtelności brzmienia, jak i jego potęgi. Tutaj orkiestra, aż mieniła się od kolorów. Wiele w utworze odnaleźć można ciekawych pomysłów łączących brzmienia grup instrumentów, co stwarzało niezwykły nastrój. Niektórzy twierdzą, że muzyka Marcela Chyrzyńskiego jest bardzo obrazowa. I pod tym względem I Symfonia wydaje się być dowodem na to twierdzenie.

Krzysztof Penderecki mówił, że aby napisać symfonię trzeba mieć coś do powiedzenia. I miał rację. Marcel Chyrzyński ma wiele do powiedzenia.

Przywołuję tu Krzysztofa Pendereckiego nie tylko dlatego, że to właśnie u niego Marcel Chyrzyński studiował instrumentację w krakowskiej AM, ale także dlatego, że w poniedziałek, 23 listopada przypadają urodziny Krzysztofa Pendereckiego. Będą to pierwsze urodziny bez Mistrza, ale urodziny koncertowe przygotowane przez Sinfoniettę Cracovię.

I tak 23 listopada na platformie Play Kraków zaprezentowany zostanie koncert Sinfonietty Cracovii „Krzysztof Penderecki im memoriam”. Muzyczny hołd kompozytorowi złożą flecistka Agata Igras (ta sama, która w piątek wykonywała II Koncert fletowy Marty Ptaszyńskiej), Sebastian Aleksandrowicz grający na oboju i rożku angielskim oraz Sinfonietta Cracovia prowadzona przez Jurka Dybała. Zabrzmią najsłynniejsze utwory Mistrza.

I jak zapowiadają organizatorzy w dzień urodzin kompozytora koncert będzie dostępny nieodpłatnie. Po 23 listopada, przez rok, materiał będzie można oglądać po wykupieniu dostępu w cenie 10 zł.

Warto skorzystać!

 


 

 

fotografie użyte w tekście: Agnieszka Malatyńska

Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię