- Polska potrzebuje stabilnego, skutecznego, ponadpartyjnego parlamentu i rządu, a nie igrzysk i zemsty - apelował w piątek premier Mateusz Morawiecki. W ostatnich dniach szef rządu przedstawiał szereg propozycji programowych, zwanych "Dekalogiem Polskich Spraw". Część z ogłoszonych projektów to postulaty zaczerpnięte z programów partii, które niedawno zawiązały koalicję, wskazując Donalda Tuska jako kandydata na premiera.

Mateusz Morawiecki zadeklarował m.in. wprowadzenie wakacji ZUS-owskich dla małych firm w trudnej sytuacji ekonomicznej, 30-procentowych podwyżek dla nauczycieli w zamian za zmianę systemu ich pracy oraz wdrożenie emerytur stażowych i wdowich. Dodatkowo premier chciałby utrzymać sztandarowe programy społeczne rządów Zjednoczonej Prawicy oraz kontynuować kierunek rozwoju energii atomowej, oraz realizowanie inwestycji, takich jak CPK czy terminal kontenerowy w Świnoujściu.

Wiadomo, że w nowym rządzie zabraknie wielu znanych twarzy i czołowych polityków PiS, wśród nich szefa MON Mariusza Błaszczaka. "Jestem, powiem trochę nieskromnie, politykiem z pierwszego szeregu PiS. Ten rząd będzie trochę inaczej skonstruowany; to nie będą politycy z pierwszego szeregu, taki jest pomysł polityczny" - mówił w Polskim Radiu 24 Mariusz Błaszczak.

Zgodnie z artykułem 154 Konstytucji RP premier, w ciągu 14 dni od powołania przez prezydenta, przedstawia Sejmowi program działania Rady Ministrów z wnioskiem o udzielenie jej wotum zaufania. Sejm uchwala je bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. W przypadku pełnej frekwencji to 231 głosów, klub Prawa i Sprawiedliwości oraz współpracujące z nim koło Kukiz'15 dysponuje 194 mandatami.

Brak poparcia dla rządu Mateusza Morawieckiego deklarują politycy Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi - PSL i Polski 2050 - oraz Lewicy, które formalnie zawiązały koalicję. Głosowanie przeciw wnioskowi o wotum zaufania dla dotychczasowego premiera deklaruje też Konfederacja. Jednocześnie ta formacja zapowiada sprzeciw wobec rządu Donalda Tuska.

Jeśli gabinet Mateusza Morawieckiego nie uzyska sejmowego poparcia, to inicjatywę tworzenia Rady Ministrów przejmuje Sejm. W tym przypadku posłowie bezwzględną większością głosów wybierają premiera oraz proponowanych przez niego ministrów. Tak wybraną Radę Ministrów powołuje prezydent i odbiera przysięgę od jej członków.