1. Sebastian Majewski, dyrektor do spraw artystycznych Starego Teatru.








Bezsprzecznie krakowski ( choć z Wrocławia) Arbiter Elegantiarum. Wzorzec z Sevres stylowego hipstera.

Z dezynwolturą łączy najmodniejsze gadżety i najbardziej pojechane projekty młodych polskich designerów.

Zawsze w awangardzie – to on pierwszy w Krakowie nosił najmodniejszą limonkową torbę od Ani Kuczyńskiej.

Odważny i bezkompromisowy, nie cofnie się przed niczym – ani przed robionymi na drutach spodniami z motywem renifera,

ani przed ryzykownymi podwiązkami do podkolanówek. Wielu usiłuje go naśladować, podrabiać... Jest niepowtarzalny.





2. Zofia Gołubiew, dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie








O Jej młodzieńczych stylizacjach krążą w Krakowie prawdziwe legendy. Nieliczne dostępne fotografie pokazują dziewczynę

olśniewającej urody o wspaniałym wyczuciu stylu. Trochę hipiskę, trochę pensjonarkę, która świadomie manipuluje odległymi

od siebie konwencjami. Dziś dyrektor Gołubiew zachwyca klasycznymi, stonowanymi stylizacjami, w których zasadniczą rolę

pełnią świetne dodatki – buty, biżuteria i torebki. Doskonale stylowa, nie popełnia modowych błędów.

Szkoda tylko, że nie pozwala już sobie na szaleństwa…







3. Prof. Jan Ostrowski, dyrektor Zamku Królewskiego na Wawelu









Mistrz stosowności i klasycznej męskiej elegancji. Jego perfekcja jest wręcz onieśmielająca. Jego inspiracja to

brytyjska klasyka, niewymuszona, ale zawsze „comme il faut”. Uważam, że brytyjski Vogue powinien zaprosić

Profesora do redagowania swojej kultowej rubryki "Today I'm wearing". Wybrane przez redakcję osoby przez

cały miesiąc zamieszczają na www pisma fotografie swoich codziennych stylizacji. Powinny stać się biblią stylu

dla polskich dyrektorów! Szkoda, że Profesor nigdy by się na coś podobnego nie zgodził…







4. Maria Anna Potocka, dyrektork MOCAKU-u







A są ludzie, którzy uważają Ją za źle ubraną. Nonszalancka i konsekwentna aż do bólu. Nikt tak jak ona nie łączy

sportowego polaru z biżuterią z prawdziwych, wielkich korali. Zręcznie miksuje wątki sportowe i militarne z elementami

współczesnego designu. Otoczona wianuszkiem przestylizowanych kuratorek jako jedyna posiadła sekret stylu

prawdziwie indywidualnego: zawsze być sobą, na nikogo się nie oglądać. Nie do podrobienia!





5. Ewa Łączyńska-Widz, dyrektorka BWA w Tarnowie







Jej uroda niewinnej nastolatki fantastycznie kontrastuje z radykalnym, bardzo kolorowym sposobem ubierania.

Często wygląda, jakby wyszła właśnie z szalonej sesji fotograficznej awangardowego magazynu poświęconego modzie.

Nie boi się mocnych barw i nietypowych krojów. Eksperymentuje. Żałuję, że tak rzadko mam okazję oglądać

Jej szalone stylizacje. Mam nadzieję, że nie podporządkuje się urzędniczemu dress codowi prowincji…Tak trzymać!


Specjalne wyróżnienie dla najgorzej ubranego szefa instytucji kultury:
Piotr Cypriański, dyrektor Bunkra Sztuki. Swetry,

swetry, i jeszcze raz swetry. Na co dzień, na wernisaż i od święta. Litości!

Reszta, że zacytuję klasyka, reszta jest milczeniem…
Wśród szefów krakowskich i małopolskich instytucji kultury panuje

smutne modowe przeciętniactwo. Zakochani w latach 80. dyrektorzy wciąż chętnie sięgają po zbyt szerokie garnitury

z niedopasowanymi krawatami. Panie dyrektor z kolei wmawiają sobie, że poprawność znaczy styl.



Szanowne, Szanowni - więcej odwagi!