Polska przeszkoliła także stu ukraińskich artylerzystów z obsługi armatohaubic KRAB. Dzięki polskiej pomocy Ukraińcy dysponują obecnie co najmniej 24 zachodnimi samobieżnymi armatohaubicami. 6 sztuk podobnego typu sprzętu o nazwie Caesar przekazała Francja. Z kolei Niemcy i Holandia zadeklarowały przekazanie łącznie 12 sztuk, ale Berlin tłumaczy, że wciąż trwa szkolenie załóg do obsługi ich Panzerhaubitzen 2000 i nie jest znany termin, kiedy sprzęt trafi na wschód.
KRAB-y to sprzęt, który jest na wyposażeniu polskiej armii od kilku lat. Kontrakt z rodzimym przemysłem zbrojeniowym został zawarty w 2016 roku i przewidywał dostawę prawie 100 sztuk haubic. Dwa lata temu resort obrony zaktualizował umowę i zamówił kolejne sztuki uzbrojenia. KRAB-y są produkowane przez Hutę Stalowa Wola.
Podwozie gąsienicowe jest na koreańskiej licencji, a armata kaliber 155 mm to modyfikacja brytyjskiego uzbrojenia. Maksymalny zasięg ognia to 40 km przy podstawowej amunicji. W ciągu minuty KRAB może wystrzelić 6 razy.
Przekazywanie ukraińskiej armii nowego sprzętu jest możliwe m.in. dzięki ustawie obowiązującej od połowy marca, która wprowadziła ułatwienia w transferze do naszych wschodnich sąsiadów uzbrojenia. Polska jest drugim największym donatorem sprzętu na Ukrainę - po USA.
Wśród broni, która trafiła na Ukrainę z Polski, jest około 250 czołgów T-72, haubice samobieżne 2S1 Goździk, a także wyrzutnie rakietowe Grad. Polska przekazała też rakiety powietrze-powietrze do samolotów MIG-29 i Su-27.
Prócz ciężkiego sprzętu to także drony produkcji polskiego WB Electonics służące m.in. do działań rozpoznawczych. Ukraińcy chwalą się posiadaniem polskich dronów Warmate - systemu amunicji krążącej podobnego do amerykańskich Switchblade.
Z polskiego arsenału do walczących z Rosją trafiły też m.in. przenośne przeciwlotnicze zestawy rakietowe Piorun, które mają już na swoim koncie niepotwierdzone oficjalnie zestrzelenia rosyjskich śmigłowców.
Polska przekazuje też Ukrainie duże ilości amunicji.