Pragnę opisać moją przygodę z koleją aglomeracyjną do Skawiny. Uruchomiono ją 10.12 i nawet Państwo w Radio Kraków próbowali przetestować jej funkcjonowanie. Nie wiem, jak wypadł ten test, ale ja niestety, nie mam, jak do tej pory dobrych doświadczeń. Owszem, podróż trwa krócej, ale pociągi jadące do Skawiny są zawsze opóźnione od 5 do 25 minut (na mojej trasie, gdzie łączna podróż trwa 19 minut!!!). Dojeżdżam do pracy od prawie 8 lat i do tej pory nigdy nie zdarzało mi się spóźnić. Niestety, odkąd z komunikacji MPK przesiadłam się na pociąg, czyli przez zaledwie 3 tygodnie doświadczyłam tego już dwukrotnie. Nie brzmi to zachęcająco. Często na przystanku Kraków Podgórze nie ma nawet informacji, że pociąg będzie opóźniony, a po jego, rzekomym planowym odjeździe znika po prostu informacja na wyświetlaczu. Na nowym przystanku przez dwa tygodnie nie działały też schody ruchome, a te normalne są przeznaczone dla nieźle wyćwiczonych młodych ludzi. Z windy skorzystałam raz, z obawą, że też nie działa tak, jak powinna. Automat biletowy nie działa do tej pory. Cóż, jeżeli tak ma wyglądać dalej przygoda z koleją aglomeracyjną Kraków-Skawina, to chyba zrezygnuję (jak sądzę nie ja jedna). Nie mogę sobie pozwolić na ciągłe spóźnienia, a połączenia są na tyle rzadko, że podróż wcześniejszym pociągiem mija się z celem, bo wtedy jestem w Skawinie godzinę przed rozpoczęciem pracy. Szkoda, że w naszym kraju nic nie może być normalne. Już się cieszyłam, że będę mogła dojeżdżać do pracy bez stania w korkach, krócej, niż tak, jak do tej pory około 1,5 godziny w jedną stronę, no ale widocznie się nie da.
Z pozdrowieniami rozczarowana pasażerka kolei aglomeracyjnej
Chcesz się podzielić jakąś informacją? Zobaczyłeś coś ciekawego dotyczącego Krakowa, Małopolski i mieszkańców naszego regionu? Tu możesz skorzystać z naszego formularza
Czekamy też na wiadomości na nr 500 202 323 i 4080