Podczas konferencji prasowej minister przypomniał o przyjętych rozwiązaniach organizacji pracy szkoły w czasie epidemii. Podstawowym modelem ma być nauka stacjonarna w szkołach. Będzie też możliwy model mieszany: dyrektor szkoły po uzyskaniu zgody organu prowadzącego i na podstawie pozytywnej opinii sanepidu może zadecydować, że część dzieci lub klas będzie uczęszczać do szkoły w tradycyjnej formie, a część uczyć się na odległość. Przy większym zagrożeniu epidemiologicznym w grę wchodzi też przejście całej szkoły na edukację zdalną.
"Dziś widzimy, że niemal cała Europa podjęła decyzje praktycznie takie same jak Polska, czyli zakładające model stacjonarny jako model typowy dla przytłaczającej większości szkół oraz rozwiązania prawne pozwalające na reagowanie na zwiększone zagrożenie epidemiczne, ewentualne ograniczenie funkcjonowania szkół, podobnie jak zrobiliśmy to w Polsce, gdzie można te szkoły ograniczać w funkcjonowania stacjonarnym lokalnie bądź ministerstwo edukacji zachowało sobie prawo do tego, by ograniczać to na większym obszarze, gdyby była tak potrzeba" – wyjaśnił minister.
Przedstawił również trzy warianty modelu mieszanego: pierwszy, gdy uczniowie młodszych klas I-III uczą się stacjonarnie, a starsi przechodzą na nauczanie na odległość, drugi, gdy klasy dzielone są na dwie grupy, jedna przez tydzień uczy się stacjonarnie, druga zdalnie, powtarza np. jakiś materiał, potem następuje zmiana i trzeci model, gdy przez dwa lub trzy dni w tygodniu pewna część uczy się stacjonarnie, a reszta na odległość.
Piontkowski poinformował, że funkcjonuje zespół międzyresortowy, który ma koordynować działania dotyczące powrotu do szkół. Odbywają się także narady kuratorów oświaty z dyrektorami szkół, w których uczestniczy również inspektor sanitarny.
"Podejmujemy działania, które mają wspomóc samorządy, organy prowadzące i dyrektorów szkół w zakupie środków, które ułatwią utrzymanie bezpiecznych warunków pracy od września" – zapewnił szef MEN. Poinformował, że 19 tys. szkół skorzystało z aplikacji do zamawiania płynu do dezynfekcji i środków ochrony osobistej.
"Minister Michał Dworczyk mówił o dodatkowej akcji, która przewiduje, że do szkół do 1 września będą mogły być dostarczone dodatkowe ilości płynu do dezynfekcji, maseczki, aby tam, gdzie dyrektor w uzgodnieniu z inspektorem sanitarnym uzna, że warto wprowadzić obowiązek ochrony ust i nosa, zwłaszcza w przestrzeniach wspólnych, zabezpieczyć tego typu środki" – powiedział Piontkowski.
"Proponujemy także jako rząd dodatkową dostawę 20 tys. termometrów bezdotykowych" – dodał.
Piontkowski zapytany, czy uczniowie w żółtych i czerwonych powiatach będą mogli od września zacząć naukę w szkołach, przypomniał, że zgodnie z przepisami dyrektor szkoły może ograniczyć funkcjonowanie placówki, jeśli otrzyma zgodę organu prowadzącego i powiatowego inspektora sanitarnego.
"Jeżeli okaże się, że w danym powiecie jest bardzo trudna sytuacja epidemiczna i inspektor sanitarny uzna, że tam należałoby później rozpocząć zajęcia, to oczywiście może to zrobić. Podobnie jak potem już w trakcie roku szkolnego" – powiedział.
Minister był także pytany, jak powinna wyglądać inauguracja nowego roku szkolnego. "W wytycznych wyraźnie mówimy o tym, że należy ograniczyć przebywanie całej szkoły, wszystkich uczniów, pracowników w jednym miejscu, a więc i rozpoczęcie roku szkolnego także te reguły powinny obejmować" – powiedział. Wskazał, że w pierwszej kolejności należy zorganizować spotkanie z uczniami, którzy dopiero rozpoczynają zajęcia w danej placówce i jeszcze nie znają nauczycieli.
Na pytanie o testy przesiewowe wśród nauczycieli i uczniów szef MEN odparł, że "inspekcja sanitarna wyraźnie mówi, że badanie przesiewowe większych grup ludzi ma tylko i wyłącznie sens, kiedy sytuacja epidemiczna na to wskazuje. Jeżeli nauczyciele i uczniowie na razie nie chorują, nie ma przesłanek do tego, by robić tam testy". Zaznaczył, że wynik testu po kilku lub kilkunastu godzinach może być już nieaktualny.
Powołując się na zalecenia głównego inspektora sanitarnego minister edukacji powiedział, że przesiewowe testowanie ma sens, gdy istnieje wyraźne ryzyko zachorowania lub mamy do czynienia z osobą chorą i "chcemy wyeliminować osoby, które mogły się od niej zarazić".
Minister pytany był również o to, czy popiera projekt "Stop pedofilii", który procedowany jest w Sejmie i przewiduje zaostrzenie kary za organizowanie i przeprowadzanie w szkołach zajęć dotyczącej edukacji seksualnej.
"Wielokrotnie jako politycy Zjednoczonej Prawicy mówiliśmy o tym, że nie chcemy dopuścić do tego, aby mniejszość, która ma postulaty dotyczące tylko i wyłącznie ich środowiska, która chce zmienić model funkcjonowania społecznego, narzucała ten model wszystkim obywatelom, a zwłaszcza dzieciom" – powiedział.
Piontkowski powołał się też na konstytucję, która daje rodzicom prawo do wychowywania dzieci zgodnie z ich światopoglądem.
(PAP/jgk)