Protestują przeciwko temu nie tylko krakowianie. Także organizacja Warszawa Społeczna.
- Wszystkie takie ruchy są robione na pokaz. Polska ma pendolino, by pokazać, że podróżujemy tak szybko jak mieszkańcy zachodniej Europy - tłumaczy Maciej Łapski. - Nie patrzymy na to, że nie wszyscy będą mogli z takiego połączenia korzystać.
Michał Stilger z Przewozów Regionalnych wyjaśnia, że "Matejko" zniknął, bo... nie zmieścił się w rozkładzie: "Nasze pociągi, jako InterRegio nie są pociągami służby publicznej. Ich rozkład jest tworzony w ostatniej kolejności".
Autorzy petycji wiozą też dla pani minister specjalny prezent - obraz Stańczyka, który - jak podkreślają inicjatorzy - z zadumą wpatruje się w przyszłość polskich kolei, a dookoła jego zgrabnych stóp krąży... pociąg pendolino.
O przywrócenie tanich połączeń kolejowych między Krakowem a Warszawą apelowali też prezydent Krakowa, znani krakowscy artyści i politycy.
(RK/IAR/ew)