"W przypadku obywateli polskich podstawowe znaczenie ma art. 18 Konstytucji RP, gdzie jest zapisane, że małżeństwo stanowi związek osób różnej płci i tylko takie znajdują się pod opieką państwa" - podkreślał sędzia Rafał Rosiek. 

Decyzja sądu nie była dla pary homoseksualnej zaskoczeniem. Mężczyźni z Krakowa zapowiadają jednak odwołanie, a następnie skierowanie skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Liczą się z tym, że to zajmie dużo czasu, ale jak podkreślają, robią to, żeby pokazać problem i polepszyć sytuację związków jednopłciowych w przyszłości. "Zdajemy sobie sprawę, że sprawa zajmie wiele lat. Kierujemy się ideowo. Chcemy utorować drogę walki dla par homoseksualnych, dla przyszłych pokoleń. Największy problem to... codzienne sprawy. Gdyby okazało się, że któryś z nas uległ wypadkowi, nie mamy do siebie żadnych praw" - mówi jeden z mężczyzn. 

Obrońcy mężczyzn powoływali się na prawo międzynarodowe, które zapewnia m.in. każdemu prawo do poszanowania do życia prywatnego i rodzinnego, a zakazuje wszelkiej dyskryminacji.  

"Przechodząc do regulacji prawa międzynarodowego, w ocenie tutejszego sądu postanowienia o europejskiej konwencji ochrony praw człowieka i podstawowych wolności odzwierciedlają tradycyjną koncepcję małżeństwa i rodziny jako związku kobiety i mężczyzny. Mają prawo do zawarcia i założenia rodziny zgodnie z ustawami krajowymi regulującymi korzystanie z tego prawa" - mówił sędzia Rafał Rosiek.

Adwokat pary homoseksualnej przekonywał, że sąd nie odniósł się w ogóle do ostatnich orzeczeń Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. "Pominięto kwestię wstępowania w związki partnerskie, czyli innej formy relacji między osobami tej samej płci. Trybunał mówił, że prawo do poszanowania rodzinnego dotyczy też osób pozostających w związkach jednopłciowych i państwo ma obowiązek zapewnić im należytą ochronę prawną" - wyjaśniał adwokat Paweł Osik.

Podobną walkę w sądzie podjęły w Polsce cztery inne pary homoseksualne.

 

(Bartek Maziarz/ew)

Obserwuj autora na Twitterze: