Na szczęście ziemia zatrzymała się na razie na poboczu obwodnicy Bochni w kierunku Tarnowa, ale w miejscu gdzie droga i tak zwęża się do jednego pasa. "Zostało to zabezpieczone na tyle, na ile można. Odcięty został dopływ wody powierzchniowej, żeby woda szła bokiem. Samo osuwisko nakryto folią. Jak to namoknie to spłynie na dół. Wycięto też drzewa. One punktowo obciążają stok. To jest monitorowane" - przekonuje Iwona Mikrut z krakowskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

Poprzednie osuwisko przy bocheńskiej obwodnicy, które pojawiło się niedaleko obecnego podczas powodzi w 2010 roku, czekało na naprawę 2 lata. Ale jak podkreślają drogowcy było dużo większe.

 

 

(Bartłomiej Maziarz/ko)