Kiedy zapada ostateczna decyzja i stajemy już na sali sądowej, czy warto udowadniać, kto jest winien rozwodu?
Ludzie wnoszą sprawę o rozwód z ustaleniem winy, ponieważ uważają, że to będzie miało wpływ na jakieś inne elementy ich życia np. na podział majątku albo na opiekę nad dziećmi. To nie ma żadnego znaczenia. Majątek dzieli się w innym postępowaniu niż sprawa rozwodowa. Przy podziale majątku sąd nie patrzy, kto był przyczyną rozkładu małżeństwa. Tu jest prawo rodzinne, a tam jest prawo majątkowe. Podobnie z dziećmi. Sąd jest z urzędu zobowiązany do badania, co jest dla dziecka najlepsze. Jeżeli więc rozwód nastąpi bez orzekania o winie, czyli za zgodą obydwu stron, a z drugiej strony wiadomo, że jeden z rodziców jest alkoholikiem, to sąd zbada, że przebywanie dziecka z alkoholikiem nie jest właściwe i na tej podstawie ustali rodzaj kontaktów.
Czy istnieje sytuacja, w której warto starać się o rozwód z orzekaniem winy?
Podam przykład, który jest bardzo typowy i kiedy ja także uważam, że warto dochodzić winy. Jest małżeństwo, w którym tylko jeden z małżonków przez lata utrzymuje dom. Drugi z małżonków, np. żona zajmuje się opieką nad dziećmi i prowadzeniem domu. W wieku przedemerytalnym małżonek utrzymujący rodzinę postanawia zacząć nowe życie i zostawia swoją żonę "na przysłowiowym lodzie". W tym momencie ta osoba nie ma się z czego utrzymać i źródłem finansów mogą być alimenty od współmałżonka.
Wyjaśnijmy, że mowa o alimentach dla współmałżonka, a nie dla dzieci. Czy przy ustalaniu alimentów dla dzieci sprawa orzeczenia winy ma jakieś znaczenie?
Nie, w tym wypadku to także nie ma żadnego znaczenia. Proszę pamiętać, że alimenty nie są zasądzane od jednego małżonka dla drugiego z przeznaczeniem dla dzieci, ale od jednego rodzica dla dziecka płatne do rąk rodzica drugiego, ponieważ dziecko jest małe.
Jeżeli zatem w praktyce nie uzyskujemy przywilejów z racji tego, że rozwód jest orzeczony ze wskazaniem winy, jaka jest zatem motywacja ludzi, aby do tego dążyć? To są względy psychologiczne?
To są względy emocjonalne. To jest złudne przekonanie, że wykazanie winy będzie stanowić wygraną w sprawie, a moim zdaniem w sprawach rozwodowych wszyscy są przegrani. Różnica polega na tym, że prowadząc długotrwały proces z orzekaniem o winie, ludzie bardzo się kaleczą. Rozstają się jako absolutni wrogowie, a często jest tak, że mając wspólne dzieci, ci ludzie muszą się spotykać na różnych uroczystościach rodzinnych. Trzeba się zastanowić, czy lepiej się spotykać nawet nic do siebie nie mówiąc po krótkim rozwodzie, czy lepiej się spotykać, mając za sobą dwuletnią walkę.