Wszyscy chorzy są już w domach lub szpitalach. Sytuacja była jednak dramatyczna. Do momentu, kiedy załogę domu wsparły siostry Dominikanki z Krakowa, ponad setką osób opiekowały się dwie osoby z personelu. Były wycieńczone i nie były w stanie pracować dłużej całą dobę. Siostry przyszły z pomocą w ostatnim momencie.
W wielką sobotę wszystkie pomieszczenia w DPS-ie w Bochni odkazili strażacy. W tym czasie pensjonariusze opuścili budynki i czekali w specjalnie ustawionych namiotach. Jak poinformował Radio Kraków starosta testy na obecność koronawirusa podopiecznych, którzy pozostali w placówce, są negatywne. To 89 osób w podeszłym wieku oraz 37 osób z chorobami psychicznymi. Wszyscy przebywają w dwóch oddzielnych budynkach i mają zapewnioną opiekę.
Siostry podzieliły się pracą, wsparł je również ksiądz, psycholog z wykształcenia, który pomaga pensjonariuszom. Jest też opieka medyczna - lekarz i ratownik.
Dom Pomocy Społecznej apeluje o pomoc. Potrzebne są przede wszystkim środki ochrony osobistej - maski, rękawiczki i fartuchy. We wtorek po świętach pensjonariusze po raz drugi zostaną przebadani na obecność koronawirusa.
Marek Mędela/bp