Problem powtarza się od dłuższego czasu. Część mieszkańców własnymi siłami oczyszcza rzeki i zbiera śmieci. To jednak niewiele daje, bo te za każdym razem powracają. Sytuacji nie poprawiają ścieki zrzucane z oczyszczalni - mówi Paweł Chodkiewicz ze Strażników Rzek WWF.
Jest tam masa zaniedbań, masa płynącego ścieku do dopływów jak i Rudawy. Ogrom śmieci wyrzucanych prosto do rzeki przez mieszkańców powyżej rezerwatu przyrody Dolina Racławki. Widoczne worki ze śmieciami.
- wylicza Chodkiewicz.
Zrzucanie nieoczyszczonych ścieków na terenach ochrony ujęcia wody jest prawnie zakazane. Ale krakowskie wodociągi nie mają jak tego kontrolować.
Jest to prawo ustanowione na nasz wniosek, mówimy tu o strefach ochronnych. Natomiast nie mamy żadnych możliwości egzekwowania takich nakazów czy zakazów. Policja wodna, inspekcja sanitarna lub agendy rządowe takie jak Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska albo Wojewódzkie Inspektoraty Ochrony Środowiska mają możliwość egzekwowania takich zapisów.
- tłumaczy Tadeusz Bochnia, zastępca dyrektora krakowskich wodociągów.
Sprawą ścieków w Rudawie zajął się Wojewódzki Inspektorat Ochrony środowiska. Inspektorzy prowadzą kontrolę w Przedsiębiorstwie Usług Komunalnych w Zabierzowie i pobliskiej oczyszczalni ścieków w Niegoszowicach.
Analizujemy wszystkie dokumenty, zostały pobrane próby ścieków, również czekamy na wyniki. W zależności od tego czy podczas przeglądu warunków pozwolenia wodno-prawnego stwierdzimy jakieś naruszenia - to będą nakładane kary.
Mówi Magdalena Gala, rzeczniczka WIOŚ.
Z kolei zbieraniem śmieci z Racławki za jęli się urzędnicy z Krzeszowic. Gmina zwróciła się też do Wód Polskich o zgodę na postawienie specjalnego "łapacza" odpadów. Brzmi poważnie, ale w gruncie rzeczy to prosty chwytak do śmieci.
Już nie pierwszy raz gmina o to prosi. Z tego wynika, że to miejsce jest newralgiczne i wymaga stałego nadzoru. Sądzę, że nasza grupa wsparcia technicznego i tym razem uda się tam i wyczyści to miejsce.
- mówi Wojciech Kozak, dyrektor Wód Polskich w Krakowie.
Urzędnicy uspokajają - woda zanim dostanie się do kranu jest odpowiednio oczyszczona i przebadana.
Są formy monitoringu, na przykład stacje wczesnego ostrzegania, które w sposób ciągły i automatyczny mierzą kilkanaście parametrów jakości wody takich wskaźnikowych, które nas informują czy jest zanieczyszczenie, czy go nie ma. Czy jest zagrożenie, czy go nie ma.
- tłumaczy Tadeusz Bochnia.
Zapewnia, że mieszkańcy nie muszą się bać o swoje zdrowie.
Wyniki kontroli Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska poznamy w okolicy 10 maja. Wody Polskie zapowiedziały, że również przyjrzą się sprawie zanieczyszczonej wody.