Liczę na Pana z wiarą, że idzie nowe i cierpiąca, okaleczona rodzina pozna prawdę, a sprawiedliwości stanie się zadość
- czytamy w piśmie Lecha Wójtowicza do Prokuratora Generalnego.
Liczę na Pana z wiarą, że idzie nowe i cierpiąca, okaleczona rodzina pozna prawdę, a sprawiedliwości stanie się zadość
- czytamy w piśmie Lecha Wójtowicza do Prokuratora Generalnego.
Sprawa zaginięcia Roberta Wójtowicza pozostaje niewyjaśniona od 30 lat. 23-latek wyszedł z domu rodzinnego w krakowskiej Nowej Hucie 20 stycznia 1995 roku około godziny 13. Wtedy, gdy wynosił śmieci, widziała go ostatnia ustalona osoba - sąsiad. Przez lata śledczy zebrali i przeanalizowali ogromną ilość zeznań, opinii i ekspertyz. Akta sprawy w Prokuraturze Okręgowej w Krakowie liczą 16 tomów, przesłuchano kilkaset osób.
Wójtowicz studiował psychologię. Z domu wyszedł właśnie na wykłady i do biblioteki. Kiedy nie wrócił do domu, jego matka zgłosiła to na policję. Wówczas rozpoczęła się jedna z najbardziej tajemniczych spraw w polskiej kryminalistyce. Obecnie w prokuraturze nie są prowadzone żadne czynności, by rozwikłać zagadkę zaginięcia 23-latka.
Pod każdym materiałem na naszej stronie dostępny jest przycisk, dzięki któremu możecie Państwo wysyłać maile z opiniami. Wszystkie będą skrupulatnie czytane i nie pozostaną bez reakcji.
Opinie można wysyłać też bezpośrednio na adres [email protected]
Zapraszamy również do kontaktu z nami poprzez SMS - 4080, telefonicznie (12 200 33 33 – antena,12 630 60 00 – recepcja), a także na nasz profil na Facebooku oraz Twitterze