Mieszkańcy Brzezia w gminie Zabierzów listonosza w swojej miejscowości nie widzieli już od kilku miesięcy:
Od 3, 4 miesięcy nie ma w ogóle listonoszy. Jeździmy na pocztę i sprawdzamy, czy nie ma dla nas przesyłek.
Na poczcie, chcąc odebrać przesyłki swoje trzeba odstać - pół godziny w kolejce, by dowiedzieć się, czy coś do nas przyszło, to minimum – mówią mieszkańcy:
Wszyscy stoją w kolejkach. Stoi się po 40 minut. Co zrobić?
Niedostarczanie korespondencji przez listonoszy, w przypadku kiedy chodzi o pisma urzędowe i sądowe wiąże się z poważnymi konsekwencjami.
Zwłaszcza mam na myśli korespondencję urzędową, bo z tym mamy związane różnego rodzaju terminy, m.in. również terminy płatności. Mieszkańcy są zdezorientowani i sfrustrowani. Pytają, dzwonią, przychodzą, pytają, skąd opóźnienia. Okazuje się, ze z żadnymi opóźnieniami nie mamy do czynienia. Po prostu te przesyłki zalegają na poczcie
- mówi sekretarz Zabierzowa, który dodaje, że wójt tej gminy, w związku ze skargami od mieszkańców zwróciła się do poczty Polskiej o jak najszybsze rozwiązanie problemu:
List w dosyć mocnym tonie, ale sprawa jest bardzo poważna. Poczta Polska jest dużą spółką Skarbu Państwa, która zapewne ma swoje problemy, ale pamiętajmy, że na samym końcu tego łańcuszka jest mieszkaniec, którego nie można zostawić samego sobie.
Z podobnym problemem borykają się mieszkańcy większości gmin wokół Krakowa. Władze Poczty Polskiej tłumaczą, że sytuacja spowodowana jest brakami kadrowymi:
Próbujemy opanowywać sytuację, przesuwając pracowników z ościennych placówek pocztowych. Uruchamiamy też doręczania korespondencji w soboty, nie mniej przy dużych wolumenach, a takie mają miejsce w tym okresie, jest to dość trudne.
Mirosław Mętel, dyrektor Regionu Sieci Poczty Polskiej w Krakowie dodaje, że praca listonosza do łatwych nie należy, dlatego nawet jeżeli się ktoś zgłosi, to często po kilku dniach rezygnuje
Jest to trudna praca. Mogę przeprosić mieszkańców i zapewnić, że z poziomu Regionu Sieci w Krakowie podejmujemy działania i będziemy je podejmować, żeby wyjść naprzeciw oczekiwaniom
Praca listonosza jest ciężka, a zarobki marne - pensja jest minimalna, czyli niewiele ponad 4200 zł brutto.
Państwowa spółka ubiegły rok skończyła ze stratą wysokości prawie 800 mln zł. Ratunkiem dla niej ma być rekompensata za świadczenie nierentowanych usług powszechnych. Przyjęta w ostatnich dniach przez Sejm zmiana ustawy Prawo pocztowe przewiduje, że pomoc dla poczty w ciągu najbliższych dwóch lat wyniesie 2 miliardy zł.