To była epoka siermiężnego socjalizmu, prostego i biednego. Ale Nowa Huta była czymś specyficznym. To miało być pierwsze prawdziwie socjalistyczne miasto – miasto bez Boga.
„Miał się w nim wykuwać taki wzorzec człowieka socjalizmu, a wiadomo, że człowiek socjalizmu, później komunizmu, nie mógł być obciążony takimi rzeczami jak wiara ojców, wiara katolicka, ani żadna inna. To miał być światopogląd materialistyczny, w którym na religię nie ma miejsca. Nowa Huta miała już wtedy sto tysięcy mieszkańców i w osiemdziesięciu procentach byli to ludzie pochodzący ze wsi – ze wszystkimi swoimi tradycjami, przyzwyczajeniami i wierzeniami. Musieli nauczyć się miasta”
-zwraca uwagę Wojciech Paduchowski, historyk IPN. Nowa Huta jako taka nie miała ani jednego nowego kościoła. Mieszkańcy od samego początku o to zabiegali. Po „odwilży” w 1956 roku uwierzyli, że to dobry moment, by udać się do władz i poprosić o zgodę na budowę kościoła w Nowej Hucie.
„Świątynia miała powstać mniej więcej w tym miejscu gdzie teraz, na Osiedlu Teatralnym, stoi Pomnik Krzyża Nowohuckiego. Tam, gdzie teraz jest szkoła podstawowa stanął ten wysoki, ośmiometrowy drewniany krzyż. W 1957 roku został uroczyście poświęcony. Pierwszy raz w historii na tych uroczystościach zagrała orkiestra Huty imienia Lenina. Na placu zgromadziły się tłumy”.
10 kwietnia 1959 roku komuniści podjęli decyzję o cofnięciu zgody na lokalizację kościoła. Władze rozkazały Parafii Bieńczyckiej usunąć krzyż. Na działce wytyczonej pod budowę kościoła miała stanąć szkoła w ramach akcji "1000 szkół na Tysiąclecie". Na wmurowanie kamienia węgielnego pod jej budowę miał przyjechać wysoki rangą partyjny dostojnik, mówiło się nawet że sam Gomułka. To dlatego krzyż musiał zostać usunięty – mówi Wojciech Paduchowski.
„Inżynierowie, którzy mieli budować szkołę powiedzieli, że krzyż w budowie przeszkadzać nie będzie, że się go ogrodzi. Ale krakowskie władze partyjne uznały, że z punktu widzenia ideologicznego nie może tak być, że jak będą uroczystości i przyjedzie na nie Gomułka, to będzie tu stał taki wielki krzyż. To by było niepolityczne”.
27 kwietnia 1960 roku, gdy robotnicy przystąpili do wykopywania krzyża, mieszkańcy stanęli w jego obronie. I na początku były to w większości kobiety.
„Obok były pracownice Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania, które zainteresowały się co się tam dzieje. Zaczęło przybywać osób. Atmosfera zaczęła gęstnieć. W pewnym momencie te kobiety zaczęły rzucać w robotników grudami ziemi, aż odstąpili od wykopywania krzyża”.
„Nie czułyśmy strachu. To była siła młodości, miałam wtedy 30 lat. Przez ten czas zapomniałam, że mam czwórkę dzieci w domu” – wspominała Wanda Fresel. Myślę, że kierowała nimi głęboka wiara – mówi Wojciech Paduchowski.
„Nastąpiło brutalne wejście w sferę sacrum. Te wspomnienia, które się zachowały pokazują ogromne emocje, które towarzyszyły tym kobietom. Niektóre płakały, inne były pełne złości, agresji wobec robotników. Są też relacje, że jak już obroniono krzyż to kobiety mówiły swoim mężom, żeby jednak szli do domu, a one zostaną, bo w jakiś sposób są bezpieczniejsze. Ich, ponieważ w większości opiekowały się dziećmi nie można było zwolnić z pracy”.
To była grupa około Grupa około 30 kobiet, a wśród nich: Zofia Bochenek, Celina Bogacz, Stefania Cyganek, Janina Drąg, Zofia Gaworek, Zofia Głowacka, Zefiryna Kaczor, Janina Kantorowicz, Ludmiła Kaseja, Helena Kędzierska, Sylwestra Korfel, Janina Kotarba, Stanisława Kozak, Wanda Łuczak, Helena Musiał, Genowefa Narożnowska, Teodora Pietras, Maria Piotrowska, Irena Przybyła, Danuta Romiszewska, Halina Słabczyńska, Zofia Stanek, Aleksandra Wiśniewska. Podczas obrony krzyża doszło do starć z oddziałami ZOMO, które przerodziły się w walki uliczne. Po zajściach zatrzymano 493 osoby, w tym 25 kobiet i 50 nieletnich. 147 osób aresztowano. Prowadzono 170 dochodzeń. 87 osób sądy skazały na kary od 6 miesięcy do 5 lat więzienia. 119 osób zostało ukaranych przez kolegia ds. wykroczeń grzywnami, a 4 inne 1-2 miesięcznymi aresztami. Przed sądem stanęło piętnaście kobiet. Część uniewinniono od zarzucanych im czynów, część skazano na więzienie. Najwyższe kary otrzymały Barbara Płuciennik (rok pozbawienia wolności) i Krystyna Szalast (również rok pozbawienia wolności, ale sąd II instancji zmniejszył wyrok do czterech miesięcy).
Nowa Huta doczekała się nowego kościoła w maju 1977 roku. Wtedy stanęła tam budowana przez dziesięć lat Arka Pana. Jest w niej fragment nowohuckiego krzyża ( a przynajmniej jednego z nich, bo były co jakiś czas wymieniane, gdy drewno butwiało). O wydarzeniach przed krzyżem cały czas pamiętano, ale tak naprawdę odżyły w kwietniu 1980 roku – mówi Wojciech Paduchowski
„Z Arki Pana wyszedł wówczas pochód, by złożyć kwiaty pod krzyżem. Na miejscu była też Służba Bezpieczeństwa, która chciała rozbić pochód wciągając jego organizatorów do samochodów. Ale kobiety, które szły na czele pochodu rzuciły się na funkcjonariuszy SB, pochód doszedł do krzyża, który już zawsze będzie mitem i symbolem połączonym z walką z komunizmem”.
Agnieszka Srokosz
***
„Babskie Gadanie. Kobiety mają głos!” realizuje Fundacja ze Stali. Partnerami projektu są Fundacja Totalizatora Sportowego i Radio Kraków.