- Smak znajomy z wczesnego dzieciństwa. Przepyszne, jak bułeczka z masełkiem. Nie było chleba, bo chleb się rzadko piekło. Stąd proste ciasto z maślanką, kefirem, kwaśnym mlekiem. Zagniatało się to na blachę. Mamusia to piekła jak zabrakło chleba, żeby nie rozpalać czeluści chlebowej. Chodziło o oszczędność drewna. Sezon był tłoczny. To radość. Było wielu zwiedzających z całej Polski i nie tylko - usłyszała reporterka Radia Kraków.
Od maja sądecki skansen odwiedziło ok. 43 tysięcy osób. Muzealnicy oceniają, że to bardzo dobry wynik.